„W tej kampanii urzekły mnie dwie partie. Z jednej strony była to Konfederacja, a z drugiej Lewica. Ja doceniam przede wszystkim sprawność marketingową, nie chodzi mi w tej chwili o merytorykę. W Konfederacji podobało mi się to, jak pięknie potrafiła ukryć swoje brunatne wnętrze. Pięknie pokazała tę błękitną, liberalną powierzchnię. I dlatego też doceniam Lewicę, która poświęciła znaczną część swojej kampanii na wyciąganie na wierzch tej brunatności i zrobiła to skutecznie, bo Konfederacji spadło poparcie” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM dr hab. Wojciech Rafałowski, socjolog i autor książki „Kampanie parlamentarne w Polsce”.

Gość Roberta Mazurka zwrócił uwagę na zachowanie Donalda Tuska podczas niedzielnego Marszu Miliona Serc. "Zaczął wspierać Lewicę, dał miejsce Czarzastemu, pozdrowił liderów Trzeciej Drogi (Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołownię - przyp. red.). Zorientował się, że nie będzie premierem, jeżeli te partie nie będą dość mocne" - mówił Rafałowski.

Robert Mazurek przypomniał słowa swojego gościa, że kampania wyborcza jest skierowana do zaledwie kilku procent niezdecydowanych wyborców. Prowadzący Poranną rozmowę w RMF FM nawiązał też do sondażu, który pokazuje, że przez ostatnie pół roku Polacy nie zmienili politycznych preferencji. "Kampania jest dla niewielkiego marginesu wyborców, w latach 40. XX wieku mówiło się, że jest to nie więcej niż 5 proc. Ta prawda się utrzymuje" - przyznał socjolog w RMF FM.

"Socjologowie wprost mówią, że jest tożsamość PiS i tożsamość anty-PiS. I to ona jest w Polsce kluczowa"- dodał Rafałowski w Porannej rozmowie w RMF FM.

Sondaże badają i kreują rzeczywistość

Robert Mazurek pytał swojego gościa, po co, skoro większość wyborców wie, na kogo będzie głosować, robione są sondaże. Czy są narzędziem badania, czy kreowania rzeczywistości? "Jedno i drugie. Ten, kto zamawia sondaż i czyta go z dużą uwagą, chce się dowiedzieć czegoś o rzeczywistości. Natomiast, kiedy podajemy wyniki, zwłaszcza wewnętrznych sondaży, wtedy zaczyna się kreowanie rzeczywistości" - mówił Wojciech Rafałowski.

Ekspert w Porannej rozmowie w RMF FM zwrócił też uwagę na zmianę strategii, jaka zaszła podczas niedzielnego Marszu Miliona Serc organizowanego przez KO i konwencji PiS-u w Katowicach. "Wcześniej było tak, że PiS coś proponował, a Platforma odgryzała. Natomiast w niedzielę zmieniła się sytuacja. Koalicja Obywatelska pokazywała dobre samopoczucie, to była kampania partii lidera. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość skupiło się na atakowaniu. Ta konwencja to była konwencja o Donaldzie Tusku. To jest środek mobilizacyjny. Partia rządząca powinna chwalić się dorobkiem. Atakowanie jest domeną partii małych" - zaznaczył socjolog.

Wojciech Rafałowski odniósł się też do wyborów na Słowacji, gdzie wyniki exit poll zupełnie nie pokryły się z rzeczywistymi wynikami wyborów: "Wygrała partia prorosyjska, ludzie mogli wstydzić się tego, na kogo głosowali". Jego zdaniem w Polsce jednak nie dojdzie o takiej sytuacji, ponieważ polaryzacja jest na tyle silna, że w różnych środowiskach akceptowalne jest głosowanie zarówno na Prawo i Sprawiedliwość, jak i opozycję.

W kampanii politycy najbardziej lubią strach

Kampania wyborcza jest dla 5 proc. niezdecydowanych wyborców i ma ułatwić im podjęcie decyzji - uważa gość Porannej rozmowy w RMF FM. "Dla 95 proc. wyborców z ustalonymi preferencjami kampania jest mobilizująca lub demobilizująca. To jest istotny czynnik. Kampania może mieć trzy funkcje: zmiany postawy, mobilizującą i aktywizowania postaw, które są ukryte. Np. ludzie są niechętni obcym i jak zrobimy retorykę antyimigrancką, to wtedy możemy na tym zbudować kapitał" - powiedział prof. Wojciech Rafałowski. 

Robert Mazurek zapytał swojego gościa, o to, jakie emocje próbują wzbudzić w nas partie w przedwyborczym wyścigu. "Najczęściej strach" - odpowiedział socjolog. "Straszenie Tuskiem jest modelowym przykładem. W miniony weekend Tusk chciał sprawić, żebyśmy wszyscy czuli się wspólnotą, by nam było miło, że idziemy razem na spacerek i czujemy się zjednoczeni niechęcią do Jarosława Kaczyńskiego, ale jednocześnie czujemy siłę i wolę walki. To są też te emocje, które są mile widziane. Cieszę się, jak widzę takie emocje w kampanii, zamiast tej nienawiści, która jest bardzo silna" - mówił Rafałowski. 

Młodzi i sfrustrowani mężczyźni są wyborcami Konfederacji

A kto w Polsce głosuje na Konfederację? - zapytał prowadzący. "Głosują młodzi i sfrustrowani mężczyźni (...) To są ludzie, którzy ciężko pracują na swoje codzienne życie i uważają, że nie dostają od państwa nic w zamian za płacone podatki. W gruncie rzeczy jest to tęsknota za dobrymi usługami publicznymi, która jest pełna rezygnacji (...) zaufanie do państwa w Polsce jest bardzo niskie, zaufanie do innych ludzi też. Stąd ta wola przyjmowania transferów socjalnych zamiast próby dbania o usługi publiczne. Bo usługi publiczne wymagają zaufania do państwa" - uważa prof. Rafałowski.