PO i KO nie podjęły jeszcze decyzji, jak zagłosują ws. wprowadzenia stanu wyjątkowego - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Grzegorz Schetyna. "Chcemy przede wszystkim informacji, jak wygląda sytuacja na granicy" - dodał gość Roberta Mazurka.

Sytuacja jest poważna, trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co przeżywała Litwa kilka miesięcy temu - to jest jednak prowokacja, którą koordynuje Łukaszenka, wiemy o tym - dodał poseł Platformy Obywatelskiej. Stan wyjątkowy może być wprowadzony, Sejm nie odrzuci tego wniosku, bo nie będzie miał bezwzględnej większości, ale uważam, że to będzie spektakl - będzie pokazywane, że ci, którzy głosują za stanem wyjątkowym, są za szczelnością granic i zatrzymaniem uchodźców, a ci, którzy mają inne zdanie, są za zapraszaniem uchodźców - ocenił Schetyna. Uważam, że spokojnie musimy się zastanowić i nie dać się wpisać w taką prowokację - dodał.

Schetyna był dopytywany też o słowa Sławomira Nitrasa o "opiłowywaniu katolików". To nie jest język PO, ja się nie posługuję takim językiem. Nie zgadzam się z takim podejściem, uruchamianiem emocji przez takie wypowiedzi - zapewnił gość Roberta Mazurka.

Poseł PO zapewnił też, że gdyby jego partia doszła do władzy, żaden szpital nie zostanie zlikwidowany.

Jeżeli będzie większość zbudowana wokół tego, wniosek zostanie złożony - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Grzegorz Schetyna pytany, czy opozycja złoży wniosek o odwołanie Elżbiety Witek z funkcji marszałka Sejmu. Zdaniem posła PO złożenie takiego wniosku ma sens "bo to przyspiesza kalendarz polityczny, także wyborczy". Według niego problemem może być jednak pogodzenie oczekiwań wszystkich ugrupowań opozycyjnych. Jest pytanie, w jaki sposób dotrzeć do posłów Konfederacji czy Lewicy. W jaki sposób zbudować propozycję personalną - mówił Schetyna.

W programie padło też pytanie o ewentualny powrót Jarosława Gowina do Platformy Obywatelskiej. Przywołam wypowiedź przewodniczącego Tuska i ona nie była jakoś szczególnie optymistyczna dla relacji tych obu polityków - odpowiedział Schetyna.

Robert Mazurek: Dzień, dobry państwu. Moim gościem jest Grzegorz Schetyna, Platforma Obywatelska. Dzień dobry.

Grzegorz Schetyna: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Powiedziałem: "Grzegorz Schetyna, Platforma Obywatelska" - bo to i przewodniczący, i  twórca - a teraz rozumiem szeregowy poseł z Wrocławia.

Z Wrocławia, tak.

Szeregowy poseł z Wrocławia. Dlaczego pana nie było na Campusie?

Byłem, pierwszego dnia.

Pierwszego dnia przez chwilę. I co?

Żeby zobaczyć debatę, początek.

Ale jakoś tak występy Grzegorza Schetyny i nic....

Inne obowiązki.

Żonglerka?

Polityczna.

Teraz poważnie, do Campusu jeszcze wrócimy. Stan wyjątkowy, który ma dzisiaj wprowadzić rząd, będzie oceniany przez Sejm. Rozumiem, że wy będziecie zgodnie z zapowiedziami przeciw.

Zobaczymy. Nie ma decyzji Platformy, Koalicji Obywatelskiej. Przede wszystkim chcemy informacji - jak ta sytuacja na granicy wygląda, jakie są zagrożenia. Bo przecież to, co dzieje się dzisiaj na polskiej granicy, można było przewidzieć.

Ale głównym zagrożeniem jest Franciszek Sterczewski i ci, którzy tam łażą, żeby rozwalać zasieki.

Nie porównywałbym. Co innego pomoc humanitarna, pomoc dla uchodźców, a co innego niszczenie zasieków czy tego ogrodzenia, które zostały zbudowane przez wojsko, przez żołnierzy, używając drutu kolczastego i miotły, jak widzieliśmy. Mówię o sytuacji w taki sposób,  dlatego że ona jest poważna. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co przeżywała Litwa...

... i Łotwa...

Przede wszystkim Litwa, bo to jest jednak prowokacja, którą koordynuje Łukaszenka. Wiemy o tym. Ta sytuacja trwała od miesięcy. Ponad 4 tys. wepchniętych nielegalnych migrantów przez granicę Schengen do Litwy. Mogliśmy się spodziewać, że to także będzie polskim przypadkiem. Nie zrobiono nic tutaj.

Ale co mieli zrobić? Wtedy mieli budować te zasieki?

Wtedy mieli porozmawiać. Jestem zwolennikiem koordynacji polityki litewskiej, łotewskiej i polskiej. To jest kwestia uruchomienia Frontexu - biura Komisji Europejskiej, które zarządza granicami i które siedzibę ma w Warszawie. Wreszcie sama Komisja Europejska i jej pomysł na to, żeby tę sprawę uczynić częścią polityki europejskiej, a nie tylko lokalną.

Europa w tej sprawie mówi dość jednoznacznie, że płot może być dobrym pomysłem na granicy Unii Europejskiej z Białorusią. Tak mówi rzecznik Unii. Mówi też, że nie możemy zaakceptować jakichkolwiek prób podżegania lub przyzwolenia na nielegalną migrację do Unii Europejskiej. To brzmi jak grożenie palcem posłowi Sterczewskiemu.

Komisja Europejska wyciąga wnioski z tego, co było w 2015 roku. Inaczej się przygotowuje.

A Platforma wyciąga wnioski? Przypomnę, że w 2015 Platforma mówiła, że powinniśmy przyjmować imigrantów, bo jesteśmy w stanie.

Byłem wtedy ministrem spraw zagranicznych i wiem, co mówiłem. Mówiliśmy o tym bardzo wyraźnie, że Europa musi zachować solidarnie, mówiliśmy o humanitarnej pomocy dla kobiet i dzieci. Mówiliśmy o twardej obronie granic, tak samo jak mówimy teraz.

Ale pamięta pan oczywiście rzecznika rządu ówczesnego, który mówił, że 7 tys. imigrantów to nie jest jakikolwiek problem dla tak dużego kraju jak Polska. Pamięta pan Małgorzatę Kidawę-Błońską, która to samo mówiła.

Tak.

To dobrze, cieszę się, że pan pamięta.

Tylko, że trzeba wyciągać wnioski, bo wtedy Europa nie zdała egzaminu ze skuteczności.

Pytam, czy Platforma wyciągnęła wnioski.

Uważam, że Platforma Obywatelska zawsze wyciąga wnioski. Ale to polski rząd ma aktywność tutaj. I musi mieć pomysł na to, w jaki sposób także zbudować relacje z opozycją w tej kwestii, tak jak zdarzyło się na Łotwie na Litwie, kiedy wprowadzenie stanu wyjątkowego było decyzją parlamentów obu krajów, także opozycji.

Dobrze, spuentujmy to - Platforma jeszcze nie wie, jak będzie głosowała.

Stan wyjątkowy może być oczywiście wprowadzony, Sejm oczywiście nie odrzuci tego wniosku, nie będzie miał kwalifikowanej bezwzględnej większości, ale ja uważam, że to będzie spektakl. Będzie właśnie pokazywane, że ci, którzy głosują za stanem wyjątkowym, są za szczelnością granic i za zatrzymaniem uchodźców, a ci, którzy mają inne zdanie, są za zapraszaniem uchodźców. Będzie to elementem polityki.

Tak to będzie przedstawione, z pewnością.

Dlatego uważam, że spokojnie musimy się zastanowić i po prostu nie dać się wpisać w taką narrację.

A jak pan będzie, panie pośle, będzie opiłowywał katolików? Nawiązuje do słynnych słów posła Nitrasa - "musimy was opiłować, was, katolików z pewnych przywilejów".

Zawsze debata - szczególnie w takim miejscu jak Campus - może być poddawana, jej konkretne wypowiedzi mogą być poddawane wyrywaniu z kontekstu.

Ale zaraz, zaraz. Co tu wyrywać? 

Tutaj się nie odnoszę, nie słyszałem jej (wypowiedzi - przyp. red.) całej. To nie jest język Platformy Obywatelskiej.

No, to jest język posła Nitrasa. 

Ja się nie posługuję takim językiem. Nie słyszałem, nigdy nie używaliśmy takich słów, nie używał ich ani Donald Tusk, ja także nie mówiłem w ten sposób. Jeżeli poseł Nitras uważa, że to jest dzisiaj najbardziej potrzebne, to proszę go pytać o opinię. Ja się nie zgadzam z takim podejściem, z uruchamianiem takich emocji przez takie wypowiedzi.

I tu się muszę z panem zgodzić. Na przykład Donald Tusk też uważa, że to nie jest najważniejsze. Nie jest najważniejsze opiłowywanie katolików. Zdaniem Donalda Tuska najważniejsze są związki partnerskie. "I jeżeli będę stał na czele większości parlamentarnej, jedną z pierwszych moich decyzji będzie zgoda na związki partnerskie" - to słowa Donalda Tuska... 

... w odpowiedzi na pytanie - proszę dokończyć.

W odpowiedzi na pytanie o małżeństwa i związki homoseksualne.

O datę, termin wprowadzenia małżeństw homoseksualnych.

Pamięta pan, jak się nazywał polityk Platformy, który mówił o tym, że wybory wygrywa się w Końskich? To był, przypomnę, podpowiem, ten sam polityk, który mówił, że jest zwolennikiem utrzymania przez Platformę konserwatywnej kotwicy.

Tak jest.

Kto to był?

Grzegorz Schetyna.

Grzegorz Schetyna. On był wtedy przewodniczącym Platformy. Przypuśćmy, że słucha nas dwudziestoparoletni, młody człowiek, który chciałby głosować na opozycję, bo PiS-u ma dosyć. Przecież jak on słyszy, że rzuca wami od ściany do ściany, to on nie wie, czy wy chcecie konserwatywnej kotwicy, czy chcecie opiłowywać katolików i związki partnerskie. Co ma powiedzieć młody chłopak z Końskich?

Ma głosować, powinien głosować na Koalicję Obywatelską, Platformę Obywatelską.

Ale na którą? Na tę, która chce konserwatywnej kotwicy, czy...?

Ale jedno nie wyklucza drugiego. Proszę zobaczyć, co zrobiło CDU, czy co zrobiła Partia Konserwatywna w Wielkiej Brytanii. Przecież tam już od dawna wprowadzono nie tylko związki partnerskie, ale także małżeństwa homoseksualne.

Ale zdaje się, że problemem nie jest nawet to, czy w tych Końskich ludzie akceptują związki partnerskie, bo myślę, że on swoich znajomych, przyjaciół i tak dalej znają, i akceptują wszystko. Tylko jeżeli polityk opozycji mówi, że pierwszą, najważniejszą rzeczą, którą on zrobi będą związki partnerskie, to z czym wy idziecie do wyborów?

Ale proszę nie wyrywać tego z kontekstu, bo to było w bardzo konkretnym momencie, na bardzo konkretne pytanie.

Ostatnie pytanie w tej części rozmowy to jest pytanie, ile szpitali zlikwiduje Platforma, jak tylko dojdzie do władzy?

Żadnego. Zwiększymy pieniądze na budżet ochrony zdrowia. To jest niezbędne.

A dlaczego ja mam wierzyć panu, skoro prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu i lekarz mówi, że należy zlikwidować 80-90 proc. szpitali?

Nie, mówi, jaka jest sytuacja w Danii.

"W Polsce powinno być około 130 szpitali na 40 milionów mieszkańców, a jest prawie tysiąc, bez ludzi, bez sprzętu. I jak tak będzie dalej, to nic z tego nie będzie".

Opisywał ochronę zdrowia w Danii. Ale przecież to wiadomo, że to nie kwestia tylko liczby szpitali. To kwestia łóżek szpitalnych.

Tomasz Grodzki mówi - "likwidujemy", Grzegorz Schetyna mówi - "nie likwidujemy".

Ja mówię bardzo wyraźnie - zwiększyliśmy liczbę łóżek szpitalnych. I to jest konkret.