"Nie chcę dyskutować z wyrokami sądu, ale w tym wypadku nie weszliśmy generalnie w wyrok NSA, ponieważ my jesteśmy w zupełnie innym miejscu, jesteśmy na samej górze inwestycji, zrobiliśmy nasypy kamienne, musimy je zabezpieczyć. Jak tego nie zrobimy, to przyjdzie wysoka woda i uszkodzi mosty i inne urządzenia wodne, chociażby śluzy, bo cały narzut kamienny zostanie zabrany przez tę wodę. Za chwilę sąd na mnie nałoży karę, że nie zabezpieczyłem tej budowy. Inwestycja musi być dokończona, bo jest ze względów bezpieczeństwa konieczna" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.

W marcu Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie Wód Polskich i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na grudniową decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o wstrzymaniu inwestycji na Odrze. 

Do decyzji NSA odniósł się na Twitterze Marek Gróbarczyk. "Ze względu na koszty wykonania postanowienia NSA, na skutki społeczno-prawne i środowiskowe, nie można wykonać tak idiotycznych, radykalnych działań" - napisał wówczas.

W związku z tym, że my mamy pozwolenie na budowę, mamy wszelkie dokumenty świadczące o tym, że możemy realizować inwestycję budowlaną, realizujemy to zgodnie z prawem - mówił dziś wiceminister w Porannej rozmowie w RMF FM.

Jak dodał, prace na Odrze są przede wszystkim związane z inwestycjami przeciwpowodziowymi. Muszą się tam poruszać lodołamacze - tłumaczył.

Gróbarczyk odniósł się także do stanowiska niemieckiego ministerstwa środowiska, które twierdzi, że ekspansja na Odrze musi zostać zatrzymana. Stanowi bowiem obciążenie dla cennego ekosystemu i powinna nastąpić renaturalizacja i przywrócenie różnorodności biologicznej.

Ja pokazywałem, jak wyglądają niemieckie inwestycje, w postaci takich samych ostróg na Odrze, tylko betonowych. Mało tego - obecnie we Frankfurcie jest prowadzona modernizacja nabrzeża betonowego, zalewanego betonem regularnie i tam nie ma żadnego problemu. Problem jest tylko po stronie polskiej - odpowiadał gość Roberta Mazurka.

"Chcemy zainwestować 100 mln w port w Elblągu, ale miasto z nami nie rozmawia"

Chcielibyśmy, żeby nastąpiła modernizacja tego portu. Na tę okoliczność przygotowaliśmy 100 mln zł, które chcemy zainwestować. Miasto z nami nie rozmawia - mówił Gróbarczyk o sporze z władzami Elbląga na temat modernizacji portu w tym mieście. Władze Elbląga nie przystąpiły do żadnych negocjacji z nami - skarży się wiceminister infrastruktury. 

Gróbarczyk potwierdza, że rząd chciałby wykupić udziały w elbląskim porcie, na co nie zgadzają się władze Elbląga. Dzisiaj jedynym sposobem, który widzimy z naszej strony, jest wejście kapitałowe, czyli wykupienie części udziałów. Ale jeżeli prezydent (Elbląga - przyp. red.) zaproponuje inne rozwiązanie, będziemy dyskutować - zapewnia wiceszef resortu infrastruktury. 

Jakie rozwiązania wchodziłyby więc w grę? Np. zupełnie inna spółka, stworzenie wspólnego operatora z rządem. Może być dzierżawa portu, każde inne rozwiązanie, które niekoniecznie przekazuje własność. Ale tutaj potrzeba dyskusji między nami. Najgorsze jest to, że dyskutujemy na forum publicznym, natomiast nie ma żadnej odpowiedzi ze strony miasta - mówi Gróbarczyk. Jego zdaniem nie da się też pogłębić toru portu w Elblągu bez modernizacji nabrzeży. One się zawalą - wyjaśnia wiceszef ministerstwa infrastruktury. 

Według Gróbarczyka port w Elblągu jest potrzebny. On powinien specjalizować się w przeładunku zbóż i towarów masowych, jak węgiel czy kamień oraz drobnica, na którą nie stać operatorów w dużych portach. Na pewno ten port ma być ‘feederowy’ - dostarczać towary do większych portów, być małym centrum logistycznym - tłumaczył wiceminister infrastruktury. 

W programie padło też pytanie o budowę drugiej tamy na Wiśle w Siarzewie między Włocławkiem a Toruniem. Ona musi zostać wybudowana ze względu na bezpieczeństwo Włocławka, ponieważ Włocławek był zaprojektowany tak, że musi mieć podparcie drugiego stopnia wodnego. To była jeszcze koncepcja za czasów Gierka, która nie została zrealizowana. Dzisiaj wypłukanie poza stopniem wodnym sięga 5 metrów -mówił Gróbarczyk. 

Budowa zapory ma rozwiązać ten problem. Tak projektujemy Siarzewo, że ma możliwość otwierania dolnej części swojego jazu tak, żeby mógł wypłynąć narzut, który jest niesiony z każdą rzeką. Natomiast jeśli to się nie stanie, może nastąpić katastrofa ekologiczna w postaci wywrócenia tego stopnia wodnego - mówił Gróbarczyk. Wiceminister podkreślał też, że na razie brakuje jeszcze wszystkich zgód do rozpoczęcia budowy. Kiedy ministerstwo ogłosi więc przetarg na budowę tamy? Chcemy to zrobić na pewno w tym roku - zapewnia Gróbarczyk.

 

Opracowanie: