"Królowa Elżbieta II jest w sercach nie tylko Brytyjczyków, ale i wielu innych narodów" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były prezydent Polski Bronisław Komorowski. Gość Piotra Salaka przypomniał zachowanie królowej podczas II wojny światowej.

"Myślę, że w Polsce sympatia do niej pewnie wynika z różnych powodów, m.in. z jej bardzo pięknego zachowania w czasie II wojny światowej, gdzie jej opieka nad żołnierzami dotyczyła także i żołnierzy polskich. Więc ta sympatia (do królowej - przyp. red.) jest chyba głęboka w ogromnej części świata" - mówił Komorowski.

Były prezydent mówił także o nowej premier Wielkiej Brytanii Liz Truss.

"Na razie widać, że nowa pani premier Wielkiej Brytanii deklaruje - co dla nas jest niesłychanie ważne - kontynuację dotychczasowej polityki zagranicznej, w tym przede wszystkim - co jest najważniejsze - dotychczasową ocenę i zaangażowanie w kwestie związane z konfliktem rosyjsko-ukraińskim" - podkreślał.

"Jak się kupuje na szybko, to się płaci czasami dwa razy drożej"

Piotr Salak pytał swojego gościa również o słowa szefa MON Mariusza Błaszczaka, który poinformował dziś, że wystosowane zostało zapytanie ofertowe do USA dotyczące pozyskania 96 śmigłowców AH-64E APACHE.

"To jest właśnie pytanie, to jest taka metoda trochę ministra Błaszczaka, że on ogłasza zamiary i plany oraz ewentualne zapytania o wystąpienie z zapytaniem do potencjalnego kontrahenta, bardzo długo nie mówiąc za ile pieniędzy i kiedy zostanie sprzęt zakupiony, a jeszcze mniej chętnie mówi o tym, kiedy wejdzie na wyposażenie wojska polskiego. Ja się cieszę z każdej decyzji dozbrojenia armii polskiej, ale trudno zapomnieć to, że już mogliśmy mieć flotę śmigłowców na potrzeby co prawda 2 brygad aeromobilnych, ale minister Macierewicz wywrócił kontrakt z Francuzami, kontrakt europejski, skreślił go, wyrzucił do kosza, naobrażał Francuzów i jest jak jest. Minęło 7 lat i po 7 latach dopiero mówi się o jakimś zakupie poważnym" - podkreślał były prezydent.

"Jedno jest pewne, że jak się kupuje na szybko, to się płaci czasami dwa razy drożej, więc te same śmigłowce, gdybyśmy kupili 5 lat temu, byłby prawdopodobnie o wiele tańsze" - dodawał.

"Myślę, że jednak warto mieć ambicję prowadzenia wyborców za sobą"

Piotr Salak pytał swojego gościa, jak odbiera niedawną zapowiedź Donalda Tuska liberalizacji prawa do przerywania ciąży.

"Wszyscy wiedzą, także i moi koledzy i przyjaciele z PO, że ja w kwestiach spraw związanych z aborcją miałem takie poglądy dosyć dalekie od akceptowania aborcji na życzenie. Jestem wierny swoim poglądom, z tym, że uwzględniam jedną rzecz, że to jest w jakiejś mierze moralna odpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego, który obalił kruchy, ale jednak służący Polsce przez wiele, wiele lat kompromis w kwestiach aborcyjnych" - mówił Bronisław Komorowski.

"Świat się zmienił, ale myślę, że Jarosław Kaczyński jak zaostrzył prawo antyaborcyjne, właściwie skazując Polki na heroizm, bo na konieczność urodzenia dziecka 'uszkodzonego', co oznacza także opiekę niesłychanie trudną, chyba musiał mieć taką wyobraźnię polityczną, że uruchamia wahadło nastrojów społecznych i że ono się wahnie teraz w kierunku pełnej liberalizacji" - podkreślił.

To zmienili się wyborcy PO, czy PO zmienia wyborców?

"Pewnie jedno i drugie, bo jeżeli się przeanalizuje badania opinii publicznej, to widać, że rzeczywiście jest tak, że nastroje proaborcyjne bardzo wzrosły i myślę, że w jakiejś mierze Platforma idzie za przynajmniej młodymi wyborcami, ale myślę, że jednak warto mieć ambicję prowadzenia wyborców za sobą, a nie tylko podążania za nimi, w kwestiach, które nie tylko mają ten aspekt czysto polityczny, ale też etyczno-moralny. Dla mnie to jest głównie z obszaru etyki i moralności" - dodawał Komorowski.

"Kaczyński postanowił toczyć bitwę o kwestie światopoglądowe"

W internetowej części rozmowy Bronisław Komorowski ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński postanowił "stoczyć bitwę wyborczą na polu różnic światopoglądowych". "Stąd ta jego krytyka Europy, Zachodu, stąd także wcześniej rozwalenie kompromisu w kwestiach aborcji, teraz ataki na Niemców i tak dalej. Kiedyś to było LGBT. On w tym obszarze będzie chciał toczyć bitwę wyborczą" - mówił były prezydent. 

Zwrócił uwagę, że podobne kwestie stały się wcześniej polem starcia dla Władimira Putina. "On też mówił: trzeba w ogóle Zachód bronić przed zgnilizną. Kaczyński też mówi, że Zachód to zgnilizna. Według mnie trzeba bardzo uważać, żeby nie zagrać w teatrze Kaczyńskiego, to znaczy, żeby nie grać na tym polu, które on wyznaczył" - przestrzegał Komorowski. 

Jego zdaniem, wyborcy oczekują od PO "racjonalności, umiarkowania i poszukiwania kompromisu". "Mam nadzieję, że (...) Platforma Obywatelska nie będzie jednak eliminowała ze swoich szeregów ludzi o światopoglądzie np. katolickim i będzie szanowała różne poglądy w tej kwestii, bo inaczej daleko nie zajedziemy jako naród, jeżeli będziemy chcieli politykę czynić miejscem, gdzie się albo łamie charaktery i poglądy ludzkie, albo też w jakiejś mierze chce się jednostronnie rozstrzygać kwestie wymagające ogromnej delikatności" - zaznaczył były prezydent. 

"Referendum w sprawie aborcji to najsłuszniejsza decyzja"

Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM opowiedział się też za zwołaniem referendum w sprawie prawa do przerywania ciąży. "To jest najsłuszniejsza decyzja, trudna, ale tak. Zastanawiałem się dlaczego niektórzy tak bardzo nie chcą referendum w tej sprawie. Otóż pewnie dlatego, że czytają sondaże opinii publicznej, z których wynika, że nieco inny stosunek do pełnej liberalizacji prawa aborcyjnego mają politycy, a nieco inne opinia publiczna i pewnie się trochę boją konfrontacji z tym. Ale myślę, że nie ma innego wyjścia, trzeba się odwołać, jak to PiS kiedyś mówił, do suwerena w tej kwestii, który jest bardzo podzielony i ktoś kogoś musi przekonać. Trzeba zrobić ten wysiłek" - zachęcał Komorowski. 

"Polskie władze powinny zachęcać Niemcy, by przekazywały więcej broni Ukrainie"

Piotr Salak zapytał też byłego prezydenta o sytuację w Ukrainie. Zdaniem naszego gościa, obecne władze powinny przekonywać Niemcy, by przekazały więcej niż obecnie broni do Ukrainy. "Coś jest takiego w polityce Niemiec, co niepokoi, że oni tak bardzo nie chcą angażować, ale też jest dosyć niepoważna krytyka ze strony polskich czynników rządowych, które np. nie mówią czy się umówiły z Niemcami, na co się umówiły jeśli chodzi o te czołgi, tylko mówią: te czołgi nam nie pasują, dajcie lepsze" - powiedział Komorowski. 

"Kaczyński powinien iść nie po reparacje od Niemiec, tylko odszkodowania"

Pytany w kolei o kwestię reparacji, polityk przyznał, że Polska powinna otrzymać jak najwięcej z tytułu odszkodowania za skutki II wojny światowej. 

"Ale widać po działaniach PiS, że oni chcą strzelać z najgrubszej armaty, czyli poruszyli kwestię reparacji wojennych. Reparacje wojenne się bierze od kogoś, kogo się pokonało na wojnie, podczas gdy już nawet PRL, Gomułka i inni o wiele byli mądrzejsi. Oni nie stawiali tego, że niech nam Niemcy dadzą reparacje, tylko stawiali: dajcie odszkodowanie za niektóre aspekty polskich strat w czasie II wojny światowej - za przymusowe roboty, dla ofiar Holocaustu. W paru innych tego rodzaju sytuacjach PRL uzyskał konkretne, wymierne odszkodowania" - zauważył Komorowski.

"Kaczyński, zamiast iść po reperacje bez wygrania wojny z Niemcami, powinien iść tą samą ścieżką" - dodał były prezydent.

Opracowanie: