Za nami 48 meczów piłkarskiego mundialu. Faza grupowa zakończona. Piłkarze strzelili w niej 136 bramek, czyli średnio 2,83 bramki na mecz. To świetny wynik - najlepszy od 1970 roku. Najczęściej gole strzelali piłkarze występujący na co dzień w Bundeslidze.

Piłkarze z ligi niemieckiej zdobyli dotąd na mundialu 27 goli. Duża w tym zasługa zawodników Bayernu Monachium, którzy strzelili 13 bramek (4 - Thomas Muller, 3 - Xherdan Shakiri, Arjen Robben, 2 - Mario Mandżukić, 1 - Mario Goetze). Trener Pep Guardiola z pewnością ma się z czego cieszyć, choć kłopot bogactwa potrafi też zadanie utrudnić. W sumie mundialowe bramki zdobywali zawodnicy z 9 niemieckich klubów.

Pod tym względem lepiej wypada Anglia. Aż 14 klubów z tego kraju ma w swoich składach strzelców bramek na mundialu. Stawce przewodzi Manchester United. W dużej mierze dzięki Robinowi van Persiemu, który strzelił 3 gole. Po jednej bramce dołożyli Javier Hernandez, Wayne Rooney, Juan Mata, Marouane Fellini i Nani. Angielskie drużyny mogą jeszcze Bundesligę przegonić, bo na koncie mają w tej chwili 26 trafień.

21 goli przypadło w udziale klubom z Hiszpanii. Tu przewodzi FC Barcelona - 9 trafień (Neymar i Messi po 4 i 1 gol Alexisa Sancheza). Real Madryt może pochwalić się tylko 5 golami.

Po 10 trafień mają kluby z Francji i Włoch. Nieco mniej dołożyli piłkarze grający na co dzień w Portugalii.

Łącznie doczekaliśmy się już trafień zawodników z 69 klubów (co prawda Rennes i Olimpia Tegucigalpa mają na koncie tylko po bramce samobójczej, ale gol to gol).

Na mistrzostwach nie ma już drużyn, które zgromadziły w fazie grupowej najwięcej żółtych kartek - to Honduras  i Wybrzeże Kości Słoniowej (7). Dalej grają natomiast drużyny, które popełniły najwięcej fauli - Holandia (68 fauli), Kostaryka i Urugwaj (po 57).

Co ważne, na wynik sportowy nie zawsze przekładała się liczba strzałów. Tych najwięcej oddali co prawda grający dalej Francuzi - 63, ale na kolejnych miejscach mamy Ghanę - 59 i Portugalię - 53. Te dwie drużyny mogą już pakować walizki. Na wynik przełożyły się za to strzały celne. Tu również przewodzi Francja (23), dalej są Brazylia i Holandia (23), Argentyna (20), Niemcy i Szwajcaria (19) i dopiero Portugalia (18).

Tyle, jeśli chodzi o twarde liczby. Ważne jest też wrażenie artystyczne, choć przecież nie gwarantuje ono niczego poza uwielbieniem kibiców. Po fazie grupowej trzeba pochwalić Kostarykę, Kolumbię i Meksyk. Grały ciekawą, szybką piłkę. Sporo pokazali Francuzi czy Niemcy.  Na plus zaskoczyli i nas, i pewnie siebie Algierczycy. Bez większego błysku jak dotąd Brazylia i Argentyna, które prowadzone są na razie przez swoich asów - Neymara i Messiego. Więcej oczekiwano też po Belgii. Zaskoczyli na pewno Grecy, którzy wyrwali awans Iworyjczykom, choć w zgodniej opinii grają po swojemu, czyli nudno i nieciekawie.

W 1/8 finału wystąpi 6 drużyn z Europy, 5 z Ameryki Południowej, 3 z Ameryki Północnej i Środkowej oraz 2 zespoły z Afryki.

A na co czekamy w fazie pucharowej? Oczywiście na świetne widowiska, ale też na gola Miroslava Klose, który już wyrównał mundialowy rekord Brazylijczyka Ronaldo i podobnie jak on ma na koncie 15 goli na mistrzostwach świata. Czekamy też na 51 hat-trick. W Brazylii były już dwa - Thomasa Mullera i Xherdana Shaqiriego. Być może do elitarnego grona dołączy trzeci człowiek w historii, który będzie mistrzem świata jako piłkarz i trener. W tym roku szanse na to mają Juergen Klinsmann (Niemiec prowadzący kadrę USA) i Didier Deschamps (Francja). Wcześniej udało się to Brazylijczykowi Mario Zagallo i Niemcowi Franzowi Beckenbauerowi.

Emocji na pewno będzie jeszcze dużo.