20 lat temu ekipa RMF FM straciła jednego ze swoich najlepszych radiowców, twórcę i genialnego prezentera słynnych informacji drogowych - Traffików w RMF FM. Nikt inny nie potrafił tak sprawnie, ciekawie, a jednocześnie tak merytorycznie pomagać najpierw krakowskim, a potem podróżującym autami, ciężarówkami i autobusami kierowcom w całym kraju.

Przy czym zazwyczaj Janek nie potrzebował żadnych notatek, ani pomocy. Przed otwartym mikrofonem czuł się jak "ryba w wodzie", on nie komunikował, on rozmawiał z "kierowniczkami i kierowcami" jak zabawnie określał swoich słuchaczy za kółkiem. Był autorem lub współautorem dziesiątek śmiesznych określeń, które do dziś są w obiegu. Policjanci to były "twarde daszki", radary otrzymały nazwę "suszarek", komendy policji nosiły sympatyczne nazwy "placówek", zaś zbieranie mandatów Janek określał jako "chodzenie po kolędzie" lub "chodzenie z tacą". Mimo to był ulubieńcem policjantów, miał z nimi najlepsze relacje i znał go każdy policjant drogówki w Polsce. Podobnie jak taksówkarze, transportowcy, drogowcy i zwykli posiadacze aut.

Janek zaskakiwał swoją kreatywnością, przyciągał swoim "szelmowskim" dowcipem, a w szczególności czarował swoim radiowym głosem. To właśnie ten głos pozwolił Jankowi pójść dalej i wyżej w swoim radiowym fachu. Został głównym głosem Inwazji mocy - największej letniej akcji promocyjnej jaką kiedykolwiek organizowano w Polsce.

Zaczął współprowadzić i samodzielnie prowadzić niektóre nocne i weekendowe pasma w RMF FM. Interesował się kulturą, szczególnie filmem. Wraz ze swoim najlepszym radiowym przyjacielem Andrzejem Sołtysikiem współtworzył jako producent audycję "Świat filmu". Czasem pracował jako reporter, ale nie lubił reporterki i strasznie się męczył w tej roli. Nie znosił polityki i polityków. Zamiast tego wolał artystów, zaś jego ulubioną aktorką była jego własna ciocia Beata Tyszkiewicz. Przyjeżdżał często do Warszawy na nagrania rozmów do swoich audycji i o dziwo najczęściej jego gościem była właśnie ciocia Beata. W trakcie pamiętnego radiowego reality show "Osada Wirakocza" Janek był "szalejącym reporterem". Zachowało się w archiwach radiowych wiele zdjęć Janka z tego szalonego projektu usytuowanego na Jeziorem Czorsztyńskim.

Kariera radiowa Janka rozwijała się bardzo pomyślnie, w związku z tym postanowił pozbyć się nadwagi, zrezygnować z używek, przez rok schudł kilkanaście kilogramów, nabrał umięśnienia, wreszcie wydawało się też, że chyba znalazł swoją drugą połowę. Niestety, w trakcie tragicznego weekendu z 22 na 23 czerwca 2002 roku wszystko się zmieniło. Janek poprowadził swój sobotni poranek "Wolno wstać" w RMF FM. Była sobota 22 czerwca 2002 roku i wiedział, że to był ostatni dyżur przed zaplanowanym urlopem. Nie wiadomo, co robił w ciągu dnia, prawdopodobnie był na siłowni. W ten weekend zaprosił do siebie na nocleg koleżankę z redakcji RMF FM w Warszawie i jej siostrę. Miał je odebrać z Dworca Głównego. Nie przyjechał, nie odpowiadał na telefony. W kolejne dni do redakcji zadzwoniła pani z apteki, zaniepokojona, że Janek nie odebrał ważnych leków na serce, które leczył, a zawsze skrupulatnie tego pilnował. Znajomi taksówkarze sprawdzili, że Janek nie wyjechał na urlop. Przed jego blokiem na Osiedlu Podwawelskim stało jego auto, a okno do mieszkania było otwarte. Dopiero w środę 26 czerwca, po interwencji straży pożarnej udało się wejść do mieszkania i stwierdzić zgon.

Janka pożegnaliśmy 5 lipca 2002 roku na cmentarzu w Krakowie - Borku Fałęckim na ulicy Zawiłej. Był piękny letni dzień i setki pogrążonych w smutku ludzi.

W reportażu filmowym przyjaciele Janka wspominają tę barwną postać. Przypominają słynną historię z 10-lecia RMF FM w Zakopanem, kiedy zauroczona Jasiem Helena Vondrackova dzwoniła w środku nocy do swojego przyjaciela Karela Gotta, żeby sobie Janek mógł z nim porozmawiać.

Co by robił Janek dzisiaj? Wg jego przyjaciół na pewno byłby gwiazdą radia lub telewizji, popularnym youtuberem i podcasterem, użyczałby swojego genialnego głosu do filmów i reklam, a przede wszystkim byłby wspaniałym kompanem do spotkań i imprez.

W pamięci pozostał jako niezwykle zdolny, kreatywny obdarzony wspaniałym głosem radiowiec oraz najlepszy prezenter Traffików w historii RMF FM. Zmarł mając tylko 29 lat.

Pamiętamy. Przyjaciele z RMF FM.

Zobacz reportaż wspomnieniowy o Janku Burdzie: