Dedykuję tę nagrodę wszystkim żołnierzom, którzy codziennie ryzykują życie w Iraku i w Afganistanie. Niech wracają bezpiecznie do domu - to słowa Kathryn Bigelow, pierwszej kobiety w osiemdziesięciodwuletniej historii Oscarów, która dostała nagrodę za najlepszą reżyserię. Jej dzieło "The Hurt Locker / W pułapce wojny" wygrało też w kategorii: Film roku.

W kuluarach mówiło się, że tematyka pomogła temu filmowi uzyskać dobre oceny. To możliwe, bo interwencja w Iraku jest dla Amerykanów bardzo emocjonującym tematem. A film Bigelow - niskobudżetowa produkcja, bez technicznych fajerwerków i efektownych bitew - pokazuje, że wojna na zawsze niszczy w człowieku pewne instynkty, zmienia go i uzależnia. Nie ma tu ani patosu, ani gloryfikacji saperów rozbrajających miny. Ale to dosyć ciężki film - ocenia oscarowy wybór krytyk Wiesław Kot. Pokazuje taką postać amerykańskiego żołnierza, który cierpi na konieczność pompowania sobie w żyły adrenaliny, ponieważ wie, że wielki jest tylko, kiedy jest na wojnie - zaznacza.

To jest film sprzed dwóch lat. Najpierw przemknął niezauważony. W ubiegłym roku trafił do kin w Stanach Zjednoczonych i zaczął zbierać nagrody. W Polsce "The Hurt Locker" ukazał się tylko na DVD. A dziś mówi się tylko o tym, że niedrogi film o saperach w Iraku pokonał utopię, czyli "Avatara" -najbardziej kasową produkcję w historii kina.