Zachowanie Ruchu Autonomii Śląska i Związku Ukraińców w czasie polskich świąt państwowych pokazuje wyraźniej brak szacunku do państwa polskiego.

Zachowanie Ruchu Autonomii Śląska i Związku Ukraińców w czasie polskich świąt państwowych pokazuje wyraźniej brak szacunku do państwa polskiego.
Zdj. ilustracyjne /Jacek Skóra /RMF FM

Przejeżdżałem 1 maja br. przez Górny Śląsk. Główne ulice poszczególnych miast tonęły w biało-czerwonych barwach. Flagi państwowe było widać także na siedzibach samorządów i wielu stowarzyszeń społecznych, a nawet i na kościołach i prywatnych domach. Jednak na głównej siedzibie Ruchu Autonomii Śląska przy ulicy Wolności w Chorzowie nie było ani jednej flagi narodowej, tylko kilka żółto-niebieskich. Podobnie w dniach następnych. Oczywiście Ruch, który określa się jako stowarzyszenie ponadpartyjne, nie  ma tych samych obowiązków co instytucja państwowa, ale działa jednak na terenie państwa polskiego. Poza tym, w Sejmiku Śląskim, co warto pokreślić, współrządzi w koalicji z PO. Skąd więc takie lekceważenie wobec polskich świąt państwowych?

Inna sprawa, że w Święto Narodowe Trzeciego Maja, będące zarazem rocznicą wybuchu III Powstania Śląskiego, można było przeczytać na oficjalnym profilu RAŚ, założonym na jednym z portali społecznościowych niewybredne sformułowania, pod adresem bohaterskich powstańców, których określono jako "zielone ludziki". Z kolei o dyktatorze powstania Wojciechu Korfantym napisano, że był - uwaga! - "przedmiotem w rękach polskich nacjonalistów". Natomiast polską flagę narodową określano jako "podobną do flagi indonezyjskiej". Osobną sprawą były wpisy administratora tego profilu, negujące związki Śląska z Polską. I czemu ma to służyć? Chyba tylko dzieleniu mieszkańców województwa śląskiego. To samo dotyczy wpisu, który wzywa do przemianowana polskiego okrętu wojennego "Ślązak" na "Polnische Wirtschaft". Ależ prostactwo!

Jednak nie tylko Ruch Autonomii Śląska nie wywiesza państwowych flag w święto 3 Maja. Dotyczy to także Związku Ukraińców w Polsce, dofinansowanego hojnie z pieniędzy polskiego podatnika. Niestety, też świątyń i innych obiektów należących do Cerkwii greckokatolickiej na Podkarpaciu. Nawiasem mówiąc, biskupi greckokatoliccy są pełnoprawnymi członkami episkopatu Polski i obywatelami polskimi. Na wszystkich tych obiektach metalowe otwory na drzewce były puste. Biało-czerwone flagi znajdowały się jedynie na pobliskich latarniach ulicznych, ale wywiesiły je władze samorządowe.

Jak na ironię, w tych dniach Związek Ukraińców wystąpił do prezydenta Przemyśla Roberta Chomy o kolejne pieniądze, tym razem na zorganizowanie wydarzeń z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską. Brzmi to jak surrealistyczny żart, bo jeżeli ktoś lekceważy sobie polskie święta narodowe, to jak może być organizatorem wydarzeń, które dotyczą ta ważnych polskich rocznic?    

(mpw)