Michail Saakaszwili znów mocno miesza. Nie mniej niż Nadia Sawczenko, która po wypuszczeniu z niewoli, uderzając w populistycznej i nacjonalistyczne tony, bezpardonowo atakuje prezydenta Ukrainy.

Michail Saakaszwili znów mocno miesza. Nie mniej niż Nadia Sawczenko, która po wypuszczeniu z niewoli, uderzając w populistycznej i nacjonalistyczne tony, bezpardonowo atakuje prezydenta Ukrainy.
Petro Poroszenko / PAP/Marcin Obara /PAP

Kilka miesięcy temu internet obiegł filmik, na którym dwaj najbliżsi współpracownicy prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki obrzucają się wyzwiskami. Jedną z tych osób był Michail Saakaszwili, były prezydent Gruzji, wówczas gubernator obwodu w Odessie. Drugą Arsen Awakow, rodowity Ormianin, urodzony w Azerbejdżanie, były gubernator obwodu w Charkowie, a obecnie minister spraw wewnętrznych, będący filarem trzech kolejnych rządów. Aby było bardziej kuriozalnie to obaj panowie, pochodzący z politycznej "legii cudzoziemskiej", wyzywali się po rosyjsku. Z miny Poroszenki, w obecności którego to wszystko się działo, widać było, że kompletnie nie panuje on nad sytuacją.

Wspomniana pyskówka była tylko preludium do kolejnej wolty, którą dokonał "rogaty" (według innych: szalony) Gruzin. W tych dniach złożył on bowiem rezygnację z funkcji gubernatora, oskarżając (zresztą słusznie) władze Ukrainy o tolerowanie korupcji, która w zastraszający sposób przeżera struktury całego państwa. Co więcej, zapowiedział stworzenie własnej partii, która ma być w opozycji w stosunku do koalicji rządzącej. Na spotkaniu z dziennikarzami powiedział on dobitnie: "Stworzymy nową, szeroką siłę polityczną, której celem jest wymiana obecnej tak zwanej elity politycznej, a w rzeczywistości zbieraniny ludzi przekupnych i wyrzutków społeczeństwa, którzy kontrolują Radę Najwyższą (chodzi o parlament w Kijowie - dopisek mój), rząd i wszystko w tych władzach na Ukrainie". Dodał też, że w szeregi swojej partii nie przyjmie ani oligarchów, ani skorumpowanych urzędników. Nawiasem mówiąc, we własnym kraju jest on ścigany listem gończym za przywłaszczenie sobie środków budżetowych.

Tego typu słowa mogą przyprawić o ból głowy prezydenta Petro Poroszenkę, który jest coraz bardziej krytykowany przez swoich rodaków. Głównie za brak odpowiedniej walki z patologiami wśród rządzących, jak i za osadzanie ważnych stanowisk cudzoziemcami, w tym też z Polski. Vide: najnowsza nominacja dla Sławomira Nowaka z Platformy Obywatelskiej, tego od afery "zegarkowej". Wielu Ukraińców ma też żal do prezydenta, zwanego "królem czekolady", że wbrew przedwyborczej deklaracji nie tylko, że nie pozbył się swego gigantycznego majątku, ale i ustawicznie go pomnaża. I to w sytuacji, gdyż znaczna część obywateli żyje w coraz większej biedzie. Dodam, że imperium przemysłowe Poroszenki pomimo prowadzonej wojny nadal posiada fabryki w Rosji.

Tak czy siak, Michail Saakaszwili znów mocno namiesza. Nie mniej niż Nadia Sawczenko, która po wypuszczeniu z niewoli, uderzając w populistycznej i nacjonalistyczne tony, bezpardonowo atakuje prezydenta Ukrainy. Chce nawet zając jego miejsce.