Sędziwemu i zasłużonemu arcybiskupowi za jego gorliwą posługę w Kazachstanie należą się wdzięczność i szacunek, a nie takie połajanki ze strony kościelnych urzędników. Jeżeli rzecznik episkopatu tak bardzo dba o prawdę, to kiedy wreszcie powie publicznie, kto i z jakich pobudek tuszował (i tuszuje nadal) skandale obyczajowe wywołane w Rzymie, Łomży i Poznaniu przez zmarłego niedawno abp. Juliusza Paetza? Przecież tuż po pogrzebie owego hierarchy arcybiskup poznański, a zarazem przewodniczący episkopatu, Stanisław Gądecki obiecywał prawdę i oczyszczenie.

Czytam ze zdumieniem najnowszy komunikat Konferencji Episkopatu, który brzmi następująco:

Komunikat ws. wypowiedzi abp. Jana Pawła Lengi

W związku z dyskusją nt. wypowiedzi abp. Jana Pawła Lengi, przypominam, że abp Lenga nigdy nie był i nie jest członkiem Konferencji Episkopatu Polski. Informowałem o tym w kwartalniku Więź (Jesień 2019, 3 [677]). Wypowiedzi abp. Lengi nie można więc w żaden sposób utożsamiać z Konferencją Episkopatu Polski. Nie można ich też traktować jako stanowiska polskich biskupów.

Należy wyrazić ubolewanie, że abp Lenga występuje w środkach społecznego przekazu i wprowadza wiernych w błąd.

Informuję, że abp Lenga nie reprezentuje Kościoła katolickiego w Polsce.

Ks. dr Paweł Rytel-Andrianik

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski

Warszawa, 22 stycznia 2020 r.

Ze zdumieniem, bo przecież arcybiskup-senior Jan Lenga, pochodzący z polskiej rodziny kresowej, a mieszkający obecnie w Polsce, nigdy nie przedstawiał się jako członek czy reprezentant episkopatu Polski. 

Kogo i kiedy wprowadzał więc w błąd?

Urodził się on w 1950 roku w Gródku Podolskim, a następnie pracował jako robotnik na Łotwie i Litwie. W czasach panowania komunizmu wstąpił potajemnie do zakonu księży marianów, założonego przez Polaka, błogosławionego ks. Stanisława Papczyńskiego, i także potajemnie studiował teologię. Po przyjęciu święceń kapłańskich pełnił posługę duszpasterską w nadzwyczaj ciężkich warunkach w Kazachstanie. Był za to szykanowany przez KGB.

Za wierność Kościołowi był bardzo doceniany przez papieża Jana Pawła II, który w 1991 roku uczynił go biskupem w Karagandzie, a następnie arcybiskupem. Po złożeniu rezygnacji zamieszkał u księży marianów Licheniu w Polsce.

Jest autorem wielu publikacji, w tym książki pt. "Przerywam zmowę milczenia. O kryzysie w Kościele, herezji, apostazji i grzechach zaniedbania". Jest też komentatorem działań papieża Franciszka. Jednak jego ocena tych działań, choć krytyczna, mieści się w ramach dyskusji wewnątrzkościelnej, do której papież Franciszek zresztą zachęca. 

Nigdy też abp. Lenga nie przeciwstawił się katolickim prawdom wiary. Nie był też ukarany kanonicznie i nie są przeciwko niemu prowadzone sprawy sądowe. Co więcej, jest nadal kapłanem bardzo uczciwym i bezkompromisowym. Dlatego też cytowany komunikat jest niesprawiedliwy.

Poza tym, bardzo niegrzeczny, wręcz impertynencki.

Sędziwemu i zasłużonemu arcybiskupowi  za jego gorliwą posługę w Kazachstanie należą się bowiem wdzięczność i szacunek, a nie takie połajanki ze strony kościelnych urzędników.

Przy okazji, jeżeli rzecznik episkopatu tak bardzo dba o prawdę, to kiedy wreszcie powie publicznie, kto i z jakich pobudek tuszował (i tuszuje nadal) skandale obyczajowe wywołane w Rzymie, Łomży i Poznaniu przez zmarłego niedawno abp. Juliusza Paetza?

Przecież tuż po pogrzebie owego hierarchy arcybiskup poznański, a zarazem przewodniczący episkopatu, Stanisław Gądecki obiecywał prawdę i oczyszczenie.