Dokładniejsze wyniki prześwietleń płuc, lepsza kontrola bagażu na lotniskach, wszystko to może stać się rzeczywistością dzięki nowej technice badań rentgenowskich. Nowa metoda wykorzystuje nie przechodzące, a rozproszone promieniowanie. Dzięki niej, na obrazie widać znacznie więcej szczegółów.

Badania rentgenowskie do tej pory wykorzystują fakt, że różne materiały, w różnym stopniu pochłaniają promieniowanie X. Na przykład kości bardziej pochłąniają silniej niż tkanki miekkie. Tradycyjny obraz ujawnia wiele szczegółów, ale bywa zamazany. Z tej samej przyczyny na lotniskach czesto trudno rozróżnić niebezpieczne obiekty od zupełnie niewinnych, gdyż na przykład niektóre materiały wybuchowe pochłaniają promieniowanie dokładnie tak, jak choćby... żółty ser.

Nowa technika, opracowana przez naukowców z Paul Scherrer Institute w szwajcarskim Villingen oraz Niels Bohr Institute w Kopenhadze wykorzystuje nie przechodzące, ale rozproszone promienie Roentgena. Pierwsze testy pokazały, że dzięki niej znacznie wyraźniej widać szczegóły badanych obiektów. Pomiar wymaga zestawu specjalnie ustawionych krzemowych filtrów i co najmniej czterokrotnego naświetlania. Zdaniem naukowców, w wiekszości przypadków poprawa jakości obrazu całkowicie usprawiedliwia konieczność podania pacjentowi wiekszej dawki promieniowania. Autorzy metody zapewniają, że w ciągu roku przeprowadzą testy na zwierzętach. Ich zdaniem mało kosztowne przeróbki uczynią z aparatów rentgenowskich nowoczesny instrument XXI wieku.