Mówisz jedno, czynisz drugie, wszyscy biją ci brawo. Obiecujesz coś, ani myślisz się z tego wywiązać i... zbierasz same pochwały. To sytuacja wprost wymarzona dla kłamcy, na którą my, przeciętni zjadacze chleba, raczej nie możemy liczyć. Dlatego, w obawie, że kłamstwo może zaszkodzić naszej reputacji, wolimy być uczciwi. Oczywiście i nasza uczciwość ma swoje granice i jeśli nagroda jest odpowiednio duża, czasem decydujemy się, by jednak skłamać. Naukowcy z Wirginii odkryli, który rejon mózgu o tym decyduje.

Okazuje się, że to w obszarze tak zwanej grzbietowo-bocznej kory przedczołowej mózgu zapada decyzja, czy jeszcze warto być uczciwym, czy może już... nie warto. Czy dobre imię i - także istotne - dobre mniemanie o sobie są wciąż cenniejsze od korzyści, które dzięki kłamstwu, mijaniu się z prawdą, czy po prostu nieuczciwości - możemy zyskać.

Wcześniejsze badania wskazywały na dwa rejony mózgu, które były szczególnie aktywne, gdy badane osoby proszono o to, by kłamały. Badania z pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wskazywały na istotne znaczenie właśnie grzbietowo-bocznej kory przedczołowej i kory okołooczodołowej. Problem w tym, że ta metoda badawcza nie pozwalała ustalić, czy dany rejon mózgu jest aktywny, bo po prostu kłamiemy, czy dlatego, że zmagamy się z chęcią mówienia prawdy.

Najnowszy eksperyment, przeprowadzony przez psychologów Virginia Polytechnic Institute and State University pozwolił wyjaśnić tę zagadkę. Badania przeprowadzono tam zarówno na grupie osób zdrowych, jak i takich, które mają uszkodzony któryś z tych dwóch rejonów mózgu. Eksperyment miał formę gry. W jej pierwszej części badanym proponowano dwie opcje - pierwsza dawała im dochód kosztem anonimowego rywala, w drugiej mogli zdecydować, że to oponent zyska, ale oni stracą. Tu niespodzianki nie było i uczestnicy wybierali swój zysk. Niewielki zresztą, sięgający 20 dolarów.

W drugiej części badanym prezentowano identyczne możliwości, ale musieli dodatkowo wysłać do rywala informację, zachęcającą do wybrania jakiejś opcji. Tym razem by zyskać, badani musieli skłamać - gdy mówili prawdę, tracili. I tu pojawiły się różnice. Okazało się, że uczestnicy cenią sobie uczciwość na tyle, że gotowi są stracić, by nie skłamać.

Osoby z uszkodzonym rejonem grzbietowo-bocznej kory przedczołowej mózgu w pierwszej części gry zachowywały się tak, jak pozostałe. W drugiej części jednak, inaczej niż inni, nie zmieniali tego samolubnego postępowania, wyraźnie było im wszystko jedno, czy kłamią, czy nie. To na podstawie tych wyników badacze z Virginia Tech wyciągnęli wniosek, że właśnie ten rejon mózgu ma kluczowe znaczenie dla naszej uczciwości i prawdomówności. To on decyduje, czy w danej chwili zwycięża własny interes, czy też potrzeba spokojnego spojrzenia w lustro. To on powstrzymuje nas przed działaniem w imię niskich instynktów.

Oczywiście badacze z Wirginii nie brali pod uwagę, co dzieje się z nami, gdy wokół mamy armię klakierów, gotową do huraganu braw po dokładnie każdym działaniu z naszej strony. Ciekawe byłoby dowiedzieć się, jak w takich warunkach działa owa grzbietowo-boczna kora przedczołowa. I czy w ogóle działa. Bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że mózg cały zamienia się w słuch, szczególnie wrażliwy na dźwięk brzęczących monet i szelest banknotów.