Nie było nas tam, dokładnie nie wiemy - tak na pytanie o to, co zdarzyło się w Nangar Khel odpowiadają wszyscy polscy żołnierze, z którymi rozmawiałem na ten temat w bazie Sharana w Afganistanie. Służą w innej bazie, należą do następnego kontyngentu, 16. sierpnia ich w Afganistanie nie było.

Podobnie zgodnie mówią jednak też, że nie wierzą, by ich koledzy z poprzedniej zmiany, którzy wtedy strzelali w Nangar Khel, popełnili zbrodnię wojenną. Nie wierzą, że rozmyslnie strzelali do cywili. Wszyscy podkreslają, że sprawę trzeba wyjaśnić, ale sposób, w jaki prokuratura potraktowała "tych z Nangar Khel" był skandaliczny.

Tak naprawdę różnią się tylko odpowiedzi na pytanie, czy ta sprawa ma wpływ na ich obecną służbę. Niektórzy mówią, że nie, niektórzy mają nadzieję, że nie, niektórzy przyznają, że tak. "Trzy razy się zastanowię zanim nacisnę spust" - mówi mi jeden z uczestników patrolu. "Boje się, że kiedyś zareaguję za późno" - dodaje. Jeden z oficerów mówi mi, że ma nadzieję, iż żołnierze w chwili zagrożenia zapomną o tamtej sprawie i bedą działać tak, jak ich przeszkolono. Ale pewności nie ma. Tłumaczą mi, że tam w Afganistanie naprawdę nie sposób rozróżnić, kto swój, a kto wróg, tym bardziej, że wróg liczy na jak najwiekszą liczbę ofiar cywilnych, bo chce je wykorzystać do celów propagandowych.

O sprawę Nangar Khel pytałem dowódcę sił ISAF, generała DanaMcNeila. Nie chciał jednak mówić o szczegółach. Podkreslał, że nie wie dokładnie, jak było i nie chce tego komentować do czasu zakończenia sprawy przed sądem. Podkreslił tylko, że nazywanie żołnierzy zbrodniarzami wojennymi przed ostrateczną decyzją sądu jest niedopuszczalne. Pytałem generała o opinie, że problemem mogą być różnice reguł użycia broni miedzy amerykańskimi i polskimi żołnierzami. Jego zdaniem - takich problemów nie ma.

Na ten sam temat rozmawiałem też z generałem Zaherem Azimim, rzecznikiem Ministerstwa Obrony rzadu w Kabulu. Jego zdaniem podobne przypadki zdarzają się na polu walki. Dla rządu afgańskiego największe znaczenie ma w tym przypadku fakt, że w Polsce trwa w tej sprawie śledztwo i zapadnie sprawiedliwy wyrok. Azimi podkresla równocześnie, że naród afgański zdaje sobie sprawę, że polscy żołnierze przybyli do jego kraju, by pomóc w walce z terroryzmem i tego Afgańczycy nigdy nie zapomną.