W końcu udało mi się porozmawiać z chińskim ekonomistą Song Hongbingiem autorem niezwykłej książki "Wojna o pieniądz", co było moim zawodowym marzeniem od wielu lat.      

O pierwszych dwóch tomach już pisałem w moim blogu, a teraz przeczytałem trzeci dzięki Wydawnictwu "WEKTORY"które jako jedno z niewielu na świecie przetłumaczyło i wydało to dzieło.   

Jestem zaszczycony, że mogłem przeprowadzić wywiad z badaczem historii finansów, który idzie w poprzek ustawionej narracji dominującej w światowych i polskich mediach.

Na szczęście nie ma już dzisiaj monopolu informacyjnego i dla chcącego wiedzieć więcej nie ma nic trudnego, a kto szuka znajduje źródła wiedzy o świecie, o której cicho na co dzień. 

Autor przeprowadza na ponad tysiącu stron wnikliwie dochodzenie, pełne dowodów na  ukrytą rolę rodów bankierskich, które już dawno przejęły kontrolę nad światem. 

Waterloo, ta dziewiętnastowieczna "bitwa nad bitwami" ma swoją nieznaną podziemną historię i właśnie o tej "bitwie pod bitwą", fascynująco pisał w pierwszym tomie Song Hongbing.      

Amatorom spiskowych praktyk, do których sam należę, polecam poniższy fragment książki Chińczyka:  W 1815 roku Rothschildowie, doświadczeni w prowadzeniu interesów podczas wojny, wykorzystując swą sieć przekazywania informacji, poznali rezultat bitwy pod Waterloo jeszcze przed tym, zanim wieść ta obiegła rynki finansowe. Przeprowadzili zatem wielką wyprzedaż brytyjskich obligacji skarbowych, by zaraz po tym, gdy cena runęła w dół, zakupić ogromną ich ilość i spokojnie oczekiwać na to, aż urzędowa nota o klęsce Francuzów dotrze do Londynu. Dzięki tej jednej zwycięskiej akcji zapewnili sobie prawo kontrolowania wartości tych papierów.

Ludziom spragnionym odmiennego spojrzenia na historię, znudzonym szkolną, podręcznikową wiedzą, polecam taką wizję , bo to często sedno rzeczy rodem z Państwa Środka.   

Utarte szlaki dziejów najnowszych to wynik wielu dekad edukacyjnej manipulacji, którą można by nazwać tresurą mas, dlatego chętnie przemierzam każdą nową ścieżkę myślową.    

Tom I "Wojny o pieniądz" przynosi na przykład zaskakującą wykładnię skrytego konfliktu w USA, który -całkiem możliwe- przerodził się w szokującą zbrodnię na samym prezydencie: 4 czerwca 1963 roku, Kennedy podpisał mało znany prezydencki dekret o numerze 11110, wydając jednocześnie instrukcje Departamentowi Skarbu, by ten, "wykorzystując srebro we wszelkich dostępnych postaciach, włączając srebrne buliony, srebrne monety oraz standardowe srebrne dolary, dokonał emisji srebrnych certyfikatów, tak by natychmiast weszły one do obiegu pieniężnego". Zamiary Kennedy’ego były bardzo czytelne: chciał wyrwać prawo do emisji waluty z rąk prywatnego banku centralnego - Rezerwy Federalnej! Gdyby ten plan wszedł w życie, amerykański rząd stopniowo pozbywałby się przymusu "pożyczania pieniędzy" z Rezerwy, a przede wszystkim wypłacania jej absurdalnie wysokich odsetek. Co więcej, pieniądz wsparty przez srebro nie jest "zaciągniętym debetem na przyszłość" pieniądza długu, ale opartym o fizyczne rezultaty ludzkiej pracy, "uczciwym pieniądzem". Wejście srebrnych certyfikatów w obieg pieniężny stopniowo miałoby zmniejszać znajdującą się w nim liczbę emitowanych przez Rezerwę Federalną dolarów, co najprawdopodobniej ostatecznie doprowadziłoby banki Rezerwy Federalnej do bankructwa. W przypadku utraty kontroli nad prawem do emisji pieniądza, międzynarodowi bankierzy utraciliby w dużym stopniu wpływ na kraj wytwarzający najwięcej majątku na świecie. Dla bankierów była to więc kwestia życia i śmierci.

Odkrycia Song Hongbinga w II tomie "Wojny o pieniądz" są jeszcze bardziej spektakularne: Logika pieniądza prowadzi od arabskich powstań do deklaracji Balfoura, od prywatyzacji niemieckiego Reichsbanku do hiperinflacji w 1923 roku od dojścia do władzy nazistów do reform finansowych umożliwiających transfer wspomagających politykę Hitlera kapitałów z Wall Street, od projektów bomby atomowej do ujawnienia podwójnych agentów KGB, od wielkiej i śmiałej strategii stowarzyszenia Rhodesa do rządu cieni w amerykańskich fundacjach, od Ayn Rand i jej wpływu na poglądy Alana Greenspana poprzez współczesne finansowe tsunami, aż do utworzenia pierwszego światowego banku centralnego, od upadku dolara do odliczania przed startem międzynarodowej waluty. We wszystkich tych działaniach, zdarzeniach, decyzjach przewija się wspólny motyw zysku; tych samych mają też one decydentów.

W trzecim tomie "Wojny o pieniądz" słyszymy kolejny finansowy protest song Song Hongbinga, to łabędzi śpiew amerykańskiego dolara  jako waluty fiducjarnej, czyli nie mającej żadnego oparcia w jakimkolwiek kruszcu: Po 1980 roku Stany Zjednoczone i Wielka Brytania objęły prowadzenie w transformacji modelu rozwoju gospodarczego, a w efekcie zdrowy model wzrostu napędzanego inwestycjami został zastąpiony kruchym modelem wzrostu napędzanego zadłużeniem. Długotrwała nadmierna emisja dolara w latach osiemdziesiątych doprowadziła do powstania niemającej wcześniej precedensu "finansowej przestrzeni wirtualnej". W obrębie tej przestrzeni namnożyły się potwory chciwości finansowej, których apetyt na fortunę i sławę był nieposkromiony, a normalny zwrot z gospodarki realnej nie był w stanie zaspokoić tej samoistnie mnożącej się chciwości. Potwory te w zastraszającym tempie używały pieniędzy do pomnażania pieniędzy, używały potężnej bańki aktywów do zastępowania środków trwałych, stosowały dźwignie o dużej mocy, by dostać się do bogactwa społecznego.       

Analiza obecnego systemu dokonana w książkach Song Hongbinga posłużyła do sformułowania pytań do autora w dwóch poniższych wywiadach - mojego oraz mojego redakcyjnego kolegi dziennikarza ekonomicznego RMF FM - Michała Zielińskiego.

Bogdan Zalewski:  Mam zaszczyt i przyjemność polecić znakomitą serię książek zatytułowaną "Wojna o pieniądz". Pan Song Hongbing - autor tej monumentalnej pracy- jest gościem w naszym studiu w Warszawie. Witamy w radiu RMF FM!

Song Hongbing: Dziękuję. To zaszczyt dla mnie być tutaj.

Możemy już przeczytać pańskie książki po polsku dzięki wydawnictwu "WEKTORY".  Nie ma jednak ciągle angielskiego tłumaczenia. Dlaczego?

To kwestia techniczna. Wciąż nie możemy znaleźć bardzo dobrego tłumacza, aby przełożył książkę. Myślę, że to główny problem.

A czy pańskie opinie, poglądy, idee są powodem nieobecności pana książek w anglojęzycznym świecie?

W Polsce wydawnictwo "WEKTORY" znalazło nas, dokonało przekładu, wykonało bardzo dobrą robotę. Tak samo było we Francji i podobnie w Rosji. Jest wprawdzie kilka małych anglojęzycznych wydawnictw, które się z nami skontaktowały. Nie mogły jednak dokonać tłumaczenia. Sami musimy go wykonać. To problem. W dalszym ciągu nie możemy odnaleźć bardzo dobrego tłumacza.    

Dowodzi pan w "Wojnie o pieniądz", że historia, której uczymy się w szkołach jest pełna przemilczeń i przeinaczeń. Co to za luki i nieprawdy, tak generalnie? 

Istotnie, myślę że historia ma różne wymiary. W podręcznikach, a także w innych książkach możemy spojrzeć na nią tylko z jednego punktu widzenia. Moja książka prawdopodobnie ukazuje inny wymiar, inne spojrzenie. Kiedy mamy te dwa wymiary a nawet więcej, to każdy czytelnik lepiej pojmie obraz historii.      

Jakie informacje ukryto na przykład w dotychczasowych opisach bitwy pod Waterloo?

Jest wiele teorii, wiele książek opisujących kulisy wojen. W moich książkach, zwłaszcza w drugim tomie, piszę nie tylko o wojnie napoleońskiej, także o innych toczonych na kontynencie europejskim, za którymi widać władzę pieniądza. Chodzi o finansistów, którzy wspierają działania wojenne, z pewnego punktu widzenia kontrolują proces wojenny. Moje książki ukazują sedno tego problemu. Po prostu pragnę w nich pokazać inne oblicze historii, niż ten obraz jaki mają zwykli ludzie. Próbuję znaleźć odmienne rozwiązanie tych kwestii, inne rozumienie historii.     

A kto wygrał bitwę pod Waterloo? Kto był zwycięzcą?

Oprócz Brytyjczyków?

Tak, oczywiście. Myślę o tej skrywanej historii.

Myślę, że wygranymi byli także bankierzy i finansiści. Oni również zwyciężyli w tej wojnie.   

A co powinniśmy wiedzieć o dojściu do władzy Adolfa Hitlera? Najciekawszym faktem dla mnie są tak zwane weksle MeFo. To skrót od nazwy spółki Metallurgische Forschungsgesellschaft. Może pan w skrócie wyjaśnić co to było?

Niemcom po I Wojnie Światowej brakowało pieniędzy, żeby odbudować przemysł, zwłaszcza zbrojeniowy. Potrzebowali innego źródła finansowania, aby postawić na nogi gospodarkę, by przygotować się do kolejnej wojny. Tak więc w mojej książce staram się wyjaśnić, co się zdarzyło po roku 1933, kiedy do władzy doszedł reżim Hitlera. Spółka celowa, o której pan wspomniał, była jedną z dwóch, stworzonych po to, aby znaleźć rozwiązanie problemu, aby pokonać tradycyjne ograniczenia nałożone na Niemcy, na ich ministerstwo finansów. Oni nie mogli pożyczać wystarczającej kwoty, by odbudować przemysł zbrojeniowy, więc musieli znaleźć inne rozwiązanie, skonstruować inne narzędzie, aby pokonać tę barierę.

A jaka wiedza jest zakazana jeśli chodzi o zamach na prezydenta Johna F. Kennedy'ego?

Tu także jest wiele teorii w odniesieniu do tej kwestii. Niestety dokumenty i archiwa pozostaną wciąż utajnione, prawdopodobnie jeszcze przez następne 50 lat. Jest wiele hipotez dotyczących zamordowania prezydenta. W mojej książce wybrałem jedną z nich, z perspektywy finansowej. I staram się wyjaśnić, co się mogło stać.

Wiemy o militarnych starciach, politycznych kampaniach, a czym w przeszłości były wojny walutowe? I kto walczy z kim w dzisiejszych czasach?

Pod hasłem wojny walutowej rozumiem to, że waluta może być narzędziem redystrybucji bogactwa wśród ludzi, między państwami. Mogą wybuchać międzynarodowe wojny finansowe i wojny domowe. Jedne państwo może atakować inne. Może się też zdarzyć, że w danym państwie jakaś klasa zdominuje inną. Wojny o pieniądz możemy tak generalnie podzielić.       

Możemy przeczytać w pana książce, że każdy posiadacz dolara amerykańskiego jest wierzycielem długu Stanów Zjednoczonych. Jak to jest możliwe?

Pokryciem dla pieniądza takiego jak dolar są obligacje skarbowe USA, a to oznacza, że jeśli posiadasz banknot jednodolarowy, jesteś wierzycielem długu USA w wysokości jednego dolara. Na tym opiera się cały współczesny system walutowy. Banknot dolarowy czy jakakolwiek inna waluta służy wyłącznie pokwitowaniu realnej wartości, jaką jest państwowy dług. Na tym polega cała ta logika.       

Stany Zjednoczone cały czas korzystają z pras drukarskich i drukują dolary bez żadnej kontroli. Co stanie się w przyszłości z tą złą, trującą amerykańską walutą  światową?


W długim okresie ostatecznie nastąpi kres tej polityki. Wszystkie banknoty dolarowe muszą mieć pokrycie w obligacjach skarbowych, a one muszą być pokryte przez wpływy podatkowe. Tak więc, jeśli ilość pieniądza w obiegu rośnie  szybciej niż wpływy podatkowe, pewnego dnia cały świat uświadomi sobie, że rząd Stanów Zjednoczonych już nie jest w stanie spłacać długów. Świat przestanie kupować czy też finansować amerykańskie papiery dłużne. I to będzie już koniec tej gry.               


Twierdzi pan, że pozostająca w cieniu globalna elita wprowadzi jedną światową walutę około 2024 roku. Czy mógłby Pan opisać ten ruch bardziej precyzyjnie?

To w mojej książce wątek jak ze scenariusza filmowego. Myślę, że to jedna  z możliwych dróg rozwoju wydarzeń, bo zobaczymy, że wcześniej czy później dolar upadnie. To jest logiczne i nieuniknione. Następnie, albo wrócimy do tradycyjnego parytetu złota albo przejdziemy do czegoś w rodzaju SDR-ów, specjalnych praw ciągnienia, umownych jednostek obrachunkowych kontrolowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Myślę, że to melodia przyszłości. Jeśli mówimy o SDR-ach to jest część połączonego międzynarodowego systemu finansowego. 

Dziękuję bardzo za naszą rozmowę. Jestem wielkim fanem pana książek. One są trudne dla mnie, ponieważ ja nie jestem ekonomistą, jestem filologiem. Jednak czytałem je jak ekonomiczny albo polityczny thriller. Dla mnie te książki są bardzo przekonujące.

To zaszczyt dla mnie. Dziękuję.



Michał Zieliński: Międzynarodowe obroty handlowe i inwestycje są w stagnacji. Gospodarcze potęgi zwracają się ku izolacjonizmowi. Zmiany polityczne przyniosły Brexit i Trumpa. Czy to koniec ery globalizacji?

Song Hongbing: Skoro o niej mowa, myślę, że mieliśmy w historii co najmniej pięć takich globalizacji. Na przykład globalizacja nastąpiła w czasach starożytnego Egiptu, nawet jeśli tylko na małą skalę. Później co jakieś pięćset lat mieliśmy kolejne globalizacje: w czasach Imperium Rzymskiego, w czasie rewolucji handlowej w XVI wieku i obecnie mamy kolejną rundę. W globalizacji nie ma nic złego. Problem w tym, jak ta globalizacja się przejawia. Na przykład, podział bogactwa nie służy ogółowi. Dlatego właśnie gospodarka światowa jest w recesji czy stagnacji. Uważam, że obecna droga nie jest właściwa, więc ludzie powinni przemyśleć przyszłość i nowy model globalizacji. Trzeba znaleźć nowy na nią przepis.

Zachód kontra Wschód. Jak oceniasz przyszłość globalnego układu sił?

Myślę, że w przyszłości cała Eurazja jako kontynent powinna być zjednoczona, co oznacza, że ani Zachód ani Wschód nie będzie zwycięzcą. Jeśli się zwiążemy, żadna ze stron nie wygra i dlatego Chiny proponują nowy Szlak Jedwabny, budowę infrastruktury przecinającej kontynent, tak by w przyszłości wszyscy mogli wygrać na globalizacji.

A jakie miejsce przypadnie naszej części świata? Czy Europa Środkowa może stać się potęgą między Europą Zachodnią i Rosją? Jaką rolę widzisz dla Polski?

Myślę, że Polska będzie bardzo, bardzo ważna. Będzie krytycznym obszarem w przyszłej globalizacji. Uważam, że jeśli uda się połączyć obie strony kontynentu, to Polska, położona w strategicznie decydującym miejscu, może służyć jako most między Wschodem i Zachodem. Zatem w przyszłości Polskę czekają znacznie większe możliwości i potencjał wzrostu.

Podczas gdy Ameryka posiada zdecydowanie największe zasoby złota, Rosja i Chiny energicznie skupują kruszec. Dlaczego?

Chodzi o zaufanie do waluty. Obecnie ludzie tracą zaufanie do banków centralnych. Na całym świecie ludzie zaczynają wątpić, pytać podejmujących decyzje np. o polityce stóp procentowych, polityce luzowania ilościowego czy super luzowania. Tego rodzaju polityka skłania ludzi do zastanowienia się, co się stanie, jeśli one się nie powiodą, jeśli dojdzie do ogromnej pomyłki. Tym samym odczuwają potrzebę zabezpieczenia bogactwa. Chiny, Rosja a także inne kraje, na przykład Indie, kupują złoto, bo tracą zaufanie dla światowego systemu monetarnego. 

Jak widzisz przyszłość relacji amerykańsko-chińskich? Jakie jest prawdopodobieństwo konfrontacji militarnej?

W mojej książce piszę, że w przyszłości, jeśli mamy na myśli Trzecią Wojnę, taką jak Druga, będzie to niemożliwe, bo oznaczałoby zniszczenie obu stron. Nie sądzę, aby ludzie byli tak głupi, by tego spróbować, a nawet to rozważać. Konfrontacja walutowa i gospodarcza jest w przyszłości bardziej prawdopodobna.

Konkurs rozwiązany! Hasło brzmi: WOJNA WALUTOWA. Egzemplarze "Wojny o pieniądz" trafią do Bożeny Włodarczyk z Warszawy, Tomasza Topora z Krakowa i Jakuba Staniszewskiego z Bydgoszczy. Gratuluję wygranym, dziękuję wszystkim uczestnikom i zapraszam do kolejnej książkowej zabawy!