W nocy Iga Świątek powalczy o swój pierwszy półfinał wielkoszlemowego US Open. Jej rywalka będzie Amerykanka Jessica Pegula - obecnie ósma zawodniczka światowego rankingu WTA. Dotychczas obie zawodniczki trzykrotnie spotykały się na korcie. Dwa razy do takich meczów doszło w tym sezonie. W Miami i Paryżu górą była Świątek. A co warto wiedzieć o jej rywalce?

Jessica Pegula od kilku lat pnie się w górę rankingu WTA. W tym roku ustabilizowała się w czołowej dziesiątce. Na zawodowych kortach od stycznia rozegrała 45 meczów.

W imprezach wielkoszlemowych spisywała się bardzo solidnie. Z Australian Open odpadła w ćwierćfinale po porażce z Ash Barty. Na French Open zatrzymała ją dopiero Iga Świątek - także w ćwierćfinale. Tylko na Wimbledonie było słabiej, bo już w trzeciej rundzie lepsza od Amerykanki była Petra Martić. Inne cenne tegoroczne wyniki? Półfinał imprezy w Miami (przegrała ze Świątek), finał turnieju w Madrycie (porażka z Ons Jabeur) oraz niedawno półfinał w Toronto (porażka z Simoną Halep).

Teraz Pegula notuje kolejny wielkoszlemowy ćwierćfinał. W kolejnych rundach pokonywała Szwajcarkę Victoriję Golubic, Białorusinkę Alieksandrę Sasnowicz, Chinkę Yue Yean oraz w 1/8 finału Czeszkę Petrę Kvitovą. W tym czasie Amerykanka straciła tylko jednego seta. Może więc najbliższa rywalka Świątek nie odnosi ogromnych sukcesów, ale jest solidna i stać ją na niespodzianki oraz na dobrą grę.

Pieniądze nie odgrywają większej roli

Często w rozmowach o tenisie podkreśla się, ile dany zawodnik czy zawodniczka wygrali na światowych kortach, ile kosztowało wyszkolenie zawodowca. O ile zdecydowana większość tenisistów i tenisistek musi mimo wszystko liczyć dokładnie przychody i wydatki, to akurat w rodzinie Peguli nie ma takich zmartwień.

Jessica pochodzi bowiem z bogatej rodziny. Ogromny majątek wypracował ojciec tenisistki Terry Pegula, który przed laty zainwestował stosunkowo niewielkie pieniądze - ogólnie mówiąc - w gaz łupkowy. Sprzedał udziały w stworzonej firmie, gdy generowało to największy zysk. Zarobił na tym kilka miliardów dolarów.

Teraz firma Pegula Sports and Entertainment jest właścicielem... klubu NHL Buffalo Sabres. Do rodziny należy także klub NFL Buffalo Bills. Rodzina inwestowała także w hotele czy inne dziedziny rozrywki. Jak widać, finanse nie odgrywają w karierze Peguli większej roli.

Rodzice nie mają wpływu na karierę

Zawodniczka potrafiła jednak dojść do czołowej dziesiątki rankingu WTA, a tego same pieniądze - nawet największe - nie zagwarantują. Do tego dojść musi ciężka praca i talent. Tego Peguli nie brakuje. Sama tenisistka także prowadzi własny biznes i fundację. Jak podkreśla, tenis to jej własny pomysł i sposób, by w jakiejś mierze odciąć się od rodziców, którzy nie mają żadnego wpływu na jej karierę.

To jednak rodzice zachęcili ponad 20 lat temu małą Jessicę by w ogóle chwyciła za rakietę. Gdy okazało się, że ma to sens, kupili... posiadłość na Florydzie, by zagwarantować córce idealne warunki do treningu i rozwoju. Iga Świątek zagra więc w nocy z utalentowaną i na pewno najbogatszą tenisistką świata.

Problem ze zdrowiem

W trakcie kariery Pegula właściwie problem miała tylko ze zdrowiem. Z powodu kontuzji straciła praktycznie dwa sezony. Jak widać potrafiła się pozbierać i w ostatnich miesiąca notuje swoje najlepsze wyniki. Mecz Polki z Amerykanką ma się rozpocząć o 1 w nocy.

Opracowanie: