Iga Świątek po raz pierwszy w historii zagra w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. Żeby tego dokonać, musiała się solidnie napracować. Mecz 1/8 finału z Niemką Jule Niemeier trwał blisko 2,5 godziny. Polka wygrała 2:6, 6:4, 6:0. Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Jessica Pegula.

Eksperci zwracali uwagę, by nie oceniać niemieckiej tenisistki przez pryzmat jej pozycji w światowym rankingu. Niemeier dotarła bowiem do ćwierćfinału Wimbledonu, za który w tym roku nie przyznawano rankingowych punktów. Styl gry Niemki mógł też okazać się niewygodny dla naszej zawodniczki.

W drodze do 1/8 finału Niemeier spędziła co prawda na korcie więcej czasu od Świątek, ale też nie straciła ani jednego seta, pokonując kolejko Amerykankę Sofię Kenin, Julię Putincewą z Kazachstanu (zwyciężczynię tegorocznego Wimbledonu) oraz Chinkę Qinwen Zheng. W tych spotkaniach tylko pięciokrotnie Niemka dała rywalkom przełamać swój serwis.

Tym ciekawiej zapowiadał się początek spotkania. I rzeczywiście okazało się, że liderka rankingu WTA nie będzie miała lekko. Świątek już w pierwszym gemie dała się przełamać, a to oznaczało konieczność odrabiania strat. Drugi gem przeszedł bez historii, bo Niemeier mocno i skutecznie serwowała. Na tablicy wyników zrobiło się więc 0:2, patrząc z perspektywy Świątek. Polka musiała zmusić swoją przeciwniczkę do biegania i nie dopuścić do tego, by Niemeier miała przestrzeń do prezentowania swojej odważnej, ofensywnej gry.

Nasza tenisistka wydawała się powoli dostosowywać do warunków stawianych przez przeciwniczkę, ale trzeba było czekać na przełamanie serwisu Niemki. W czwartym gemie mieliśmy grę na przewagi, ale Niemeier zdobyła punkt. W szóstym sytuacja się powtórzyła - znów równowaga przy wyniku 40:40 i znów ostatecznie to Niemka wygrywa dwie akcje z rzędu, zdobywając punkt, choć wydawało się, że jest szansa na break point w wykonaniu Polki, bo jej rywalka grała trochę nierówno. Cóż z tego skoro w kolejnym gemie grająca już pewnie i pomysłowo Niemka zdołała po raz drugi w tym secie poradzić sobie z serwisem Polki. To oznaczało prowadzenie 5:2. Po kilku minutach pierwszy set przeszedł do historii, bo Niemeier ponownie obroniła swoje podanie, posyłając w krótkim czasie dwa asy serwisowe, ale też zaliczyła dwa podwójne błędy. To znów był gem rozgrywany na przewagi, co nie zmienia faktu, że Polka w całym secie nie miała ani jego break pointa.

Wielkie emocje w drugim secie

Drugi set rozpoczął się lepiej z puntu widzenia naszej tenisistki, bo Świątek zdołała obronić własne podanie, ale ten gem trwał ponad 9 minut, a Niemeier miała szanse na przełamanie. W drugim gemie doczekaliśmy się w końcu break pointa dla naszej tenisistki. Polka miała łącznie dwie szanse na przełamanie, których jednak nie wykorzystała. Zdobycie punktu zajęło Niemce... ponad 10 minut.

Trzeci gem - zdecydowanie krótszy od poprzednich - zakończył się trzecim w tym meczu przełamaniem Świątek. Niemeier popisała się między innymi świetnym returnem. Z kolei Polka popełniła prosty błąd, który zakończył gema. To oznaczało konieczność poszukiwania swojej szansy podczas gemów serwisowych pochodzącej z Dortmundu rywalki. Udało się szybko, bo już przy pierwszej nadarzającej się okazji. Mieliśmy zatem remis 2:2. Po chwili Polka wyszła na prowadzenie 3:2.

To nie był koniec, bo po kolejnym przełamaniu Świątek wypracowała sobie dwupunktową przewagę, wykorzystując tym razem pierwszego break pointa. Niemeier jednak nie miała zamiaru rezygnować. Przełamanie powrotne dało jej nadzieję na to, by ponownie doprowadzić w tej partii do remisu, ale zamiast tego po raz trzeci z rzędu przegrała swój serwis. To z kolei otworzyło szansę Świątek na wygranie seta. Polka jej nie wykorzystała. Gema zakończył podwójny błąd serwisowy naszej zawodniczki. Zrobiło się 5:4 dla Świątek, ale serwować miała Niemeier. Polka zafundowała jej jednak czwarte kolejne przełamanie.

Szybki trzeci set

W trzecim secie wreszcie zobaczyliśmy na korcie znaczącą przewagę na korzyść Świątek. Niemka tylko w dwóch gemach postawiła twarde warunki naszej tenisistce.

Polka łatwo zdobywała kolejne punkty, by ostatecznie wygrać tego seta 6:0 w nieco ponad pół godziny. Niemeier wyraźnie nie wytrzymała trudów fizycznych tego spotkania. W trakcie meczu spadały także statystyki jej serwisu, który w początkowym secie dał jej taką wyraźną przewagę.

Dość powiedzieć, że Świątek w pierwszej partii ani razu nie przełamała jej podania, a w kolejnych partiach dokonała tego siedmiokrotnie. Przypomnijmy, że w trzech wcześniejszych meczach rywalki przełamały Niemeier... pięć razy.

Kolejną rywalką Świątek będzie Amerykanka Jessica Pegula, która wyeliminowała Czeszkę Petrę Kvitovą 6:3, 6:2. 

Opracowanie: