Sezon siatkarskiej PlusLigi nabiera tempa. Już za kilka dni polskie kluby rozpoczną rywalizację w Lidze Mistrzów, a tego trofeum po raz trzeci będzie bronić Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wicemistrzowie kraju zmierzą się w środę we własnej hali z greckim Olympiakosem SFP. "To najgorszy zespół z kwalifikacji, na jakiego mogliśmy trafić..." - mówi wprost atakujący ZAKSY Łukasz Kaczmarek, z którym o LM, powrocie na pozycję przyjmującego i o tym, że wcale nie czuje się najlepszym siatkarzem świata rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Początek sezonu dla siatkarzy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn Koźle jest jednym z najgorszych, jaki można było sobie wyobrazić. Drużyna ma spore problemy kadrowe; z powodu urazów i kontuzji ze składu wypadło kilku graczy. Problemy były tak duże, że Łukasz Kaczmarek w meczu z Asseco Resovią musiał zmienić pozycję i znów zagrać jako przyjmujący, choć w takiej roli nie występował od kilku lat.

To jest teraz dla mnie inny świat. Jak grałem jeszcze na tej pozycji w Cuprum Lubin, to zagrywka, która miała prędkość 105 km/h, była potężną. Przez te kilka lat sytuacja tak się zmieniła, że dziś właściwie każdy tak zagrywa. Teraz idą bomby po 115-120 km/h. Trudno jest utrzymać kontrolę, jeżeli cały czas się nie gra na tej pozycji - podkreślił Kaczmarek.

W meczu z drużyną z Rzeszowa ZAKSA po raz pierwszy zagrała z nowym rozgrywającym, który zastąpił kontuzjowanych Marcina Janusza i Przemysława Stępnia. Radosław Gil miał tak naprawdę dwa treningi, by zgrać się z zespołem. Wcześniej rozważano, że na pozycji rozgrywającego zagra Aleksander Śliwka.

Taki był pomysł na mecz z Rzeszowem, bo nikt w klubie nie wiedział, czy uda się zakontraktować nowego rozgrywającego. To się na szczęście udało - zaznaczył rozmówca Wojciecha Marczyka.

Porażka z Resovią była drugą w sezonie - wcześniej ZAKSA przegrała z beniaminkiem Norwidem Częstochowa. Dla Łukasza Kaczmarka i Aleksandra Śliwki, czyli dwóch liderów klubu z Kędzierzyna-Koźla, była to pierwsza porażka w meczach o stawkę od ponad pół roku.

Dla nas było to coś bardzo przykrego. Nie mogliśmy jednak pomóc drużynie w tamtym meczu. Jeżelibyśmy w nim zagrali, to nasze urazy mogłyby się pogłębić i nasza przerwa byłaby jeszcze dłuższa. Dla nas to było bardzo trudne, bo mamy mentalność zwycięzców. W tym klubie jesteśmy po to, żeby wygrywać, co udawało się od kilku lat. W ostatnich sezonach wszyscy się zastanawiali, jak ZAKSA wyśrubuje rekord zwycięstw, a teraz przegrywamy już w pierwszych kolejkach sezonu. To jest trudne, ale nie mamy na to wpływu - mówił Łukasz Kaczmarek.

Jak trujesz, tak grasz

Atakujący ZAKSY podkreślił, że problemy kadrowe w drużynie przekładają się również na treningi. Zespół nie może normalnie trenować w taki sposób, jaki jest do tego przyzwyczajony, a to wpływa też na to, jak prezentuje się w czasie spotkań.

My zawsze mieliśmy tutaj świetną atmosferę na treningu i super poziom na treningach. Teraz tego poziomu nie ma, bo nie ma zawodników do treningu. Trenujemy w dziewięciu czy dziesięciu. To jest w tej sytuacji normalne, że nie da się zrobić normalnego, pełnego treningu. Do tego dochodzi też brak czasu. Grając tak naprawdę co trzy dni, nie jesteśmy w stanie nic wytrenować - podkreślił atakujący ekipy z Kędzierzyna-Koźla.

O braku czasu na treningi i zbyt dużej liczbie meczów w przedolimpijskim sezonie mówi się ostatnio bardzo dużo. Jednym z pierwszych siatkarzy, który mówił o tym, że siatkarski terminarz jest przeładowany, był właśnie Łukasz Kaczmarek. Stał on się - można powiedzieć - w pewnym sensie twarzą tego tematu.

Ja zawsze byłem taki, że mówiłem co myślę, a myślę, że tego grania jest za dużo. Z czego się jednak bardzo cieszę? Z tego, że ten nasz głos odbił się bardzo szerokim echem. To sprawiło, że nie jesteśmy jedynymi osobami, które o tym mówią, ale też musieli zabrać głos na ten temat działacze czy prezes PZPS. Pod koniec listopada jest walne zgromadzenie władz naszej ligi i mam nadzieję, że ten głos będzie słyszany - podkreślił.

ZAKSA rozpoczyna obronę tytułu

W środę we własnej hali ZAKSA rozgra pierwszy mecz w nowym sezonie siatkarskiej Ligi Mistrzów. Pierwszym rywalem obrońców tytułu będzie grecki Olympiakos SFP. To drużyna, w której w przeszłości występował rozgrywający Fabian Drzyzga. To, że drużyna z Grecji musiała przebrnąć przez kwalifikacje, wcale nie znaczy, że jest najsłabsza w grupie, w której oprócz ZAKSY jest jeszcze belgijski Knack Volley Roeselare i turecki Ziraat Bankası.

Wiemy, jak wygląda nasza sytuacja kadrowa. Wiem, ze poszczególni zawodnicy będą dopiero wracać do pełnej dyspozycji. Na pewno jednak na pierwsze mecze Ligi Mistrzów nie będziemy mieli pełnego składu. Przed nami niesamowicie ważne spotkanie z Olympiakosem, bo wiemy, że każda ewentualna strata punktów będzie nas oddalała od obrony trofeum - wyjaśnił Łukasz Kaczmarek.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pierwszy mecz z greckim zespołem rozegra w środę o godz. 18:30 w Hali Widowiskowo-Sportowej "Azoty" w Kędzierzynie-Koźlu.

Opracowanie: