Kolumbijskie wojsko i policja prowadzą szeroko zakrojone poszukiwana ojca piłkarza Liverpoolu Luisa Diaza – podaje BBC. Mężczyzna został porwany. Służby zaoferowały nagrodę w wysokości prawie 46 tys. euro za informacje, które pomogą doprowadzić do uratowania mężczyzny.

W akcji uczestniczy 120 żołnierzy, a także policja. Armia rozstawiła blokady na drogach. W poszukiwaniach wykorzystywane są drony, helikoptery i samolot z radarem.

Szef policji wyznaczył nagrodę w wysokości prawie 46 tys. euro za informacje, które pomogą doprowadzić do uratowania ojca napastnika klubu z Liverpoolu.

Kolumbijskie służby nie informują o szczegółach porwania, ale według mediów rodzice Diaza zostali zaatakowani przez uzbrojonych mężczyzn poruszających się na motocyklach na stacji benzynowej w Barrancas - mieście na północy kraju, z którego pochodzą. Wczoraj udało się uratować matkę piłkarza - Cilenis Marulandę. Los ojca sportowca, Luisa Manuela Diaza, nie jest znany.

Piłkarz wrócił do Kolumbii. Koledzy o nim pamiętają

Wobec trudnej sytuacji piłkarz opuścił ligowe spotkanie Liverpoolu z Nottingham Forest. Napastnik zdecydował się wrócić do Kolumbii, by być z bliskimi. Dwukrotnie o stanie poszukiwań rozmawiał z nim kolumbijski prokurator generalny.

Zdaniem prokuratora Franciso Barbosy nie można wykluczać, że ojciec Diaza został wywieziony do Wenezueli. Barbosa stwierdził, że jeśli okaże się to być prawdą, potrzebna będzie dyplomatyczna interwencja prezydenta Kolumbii Gustavo Petro.

"The Reds" ostatecznie wygrali z Nottingham Forest 3:0. Zwycięstwo zadedykowali Diazowi. Diogo Jota po strzeleniu pierwszej bramki spotkania sięgnął po koszulkę z numerem Diaza i pokazał ją w stronę fanów.

Przygotowania do tego spotkania były najtrudniejsze w moim życiu. Nie spodziewałem się czegoś takiego, nie byłem na to przygotowany - stwierdził po meczu trener zespołu Jurgen Klopp.

Nie chcę, żeby to brzmiało zbyt pretensjonalnie, ale z pewnością chcieliśmy pomóc Luisowi. Chcemy pomóc, ale tak naprawdę nic nie możemy zrobić, więc jedyne nam pozostaje to walka na boisku i to chłopcy zrobili - zaznaczył.