W niedzielę msze w kościołach anglikańskich zostaną przesunięte - po to, by wierni mogli obejrzeć transmisję z finału mistrzostw świata w piłce nożnej kobiet. Mecz rozegrany zostanie w Sydney o godz. 11 czasu wyspiarskiego. Angielska reprezentacja po raz pierwszy w historii zawalczy o złoto. Rywalkami Angielek będą Hiszpanki.

Decyzja o przesunięciu niedzielnej mszy zależeć będzie od indywidualnych pastorów. Niemniej niektóre parafie już zapowiedziały, że po wcześniejszym niż zwykle nabożeństwie transmitować będą na żywo mecz finałowy w kościołach. Będzie można nawet wypić kieliszek prosecco i przynieść przekąski. Poczynania reprezentacji Anglii kobiet w piłce nożnej cieszą się na Wyspach coraz większym zainteresowaniem. Liga, w której grają panie, nie przynosi tak olbrzymich korzyści finansowych jak Premier League mężczyzn, ale stała się poniekąd współczesnym symbolem emancypacji i równouprawnienia. W niedzielę Angielki zawalczą o tytuł mistrzyń swata z reprezentacją Hiszpanii, która jest w tym pojedynku faworytem.

Daleka droga

Trudno porównywać futbol mężczyzn i kobiet. Na pewno pod względem samej sztuki piłkarskiej obie reprezentacje zasługują na uznanie. Obie mają swoich zagorzałych fanów i przynoszą dumę Anglikom i Angielkom. Inaczej jednak wygląda strona finansowa, która w zawodowym sporcie odgrywa ważną rolę. Na przykład trenerka reprezentacji kobiecej, Holenderka Sarina Wiegman zarabia rocznie 400 tys. funtów. Jej kolega Gareth Southgate, który steruje reprezentacją mężczyzn, otrzymuje za wykonanie podobnej roli 3 mln funtów.

Także płace indywidualnych piłkarzy i piłkarek są nieporównywalne. Zawodowa piłkarka otrzymuje rocznie ok. 30 tys. funtów, natomiast piłkarz Premier League średnio zarabia 60 tys. funtów tygodniowo.

Dwie chwile

Kluczowym momentem, który zadecydował o wzroście zainteresowania żeńskim futbolem, nie był mecz, a wyprodukowany w 2002 roku film pt. "Podkręć jak Beckham". Komedia opowiada historię młodej Hinduski mieszkającej w Londynie, która marzy o karierze zawodowej piłkarki.

Drugim takim momentem było zwycięstwo Lwic - jak określa się w Anglii żeńską reprezentację - w rozgrywkach mistrzostw Europy. Panie pokonały wówczas Hiszpanię w ćwierćfinałach. Apetyt na sukces w Sydney jest olbrzymi, tym bardziej że Angielki zmiażdżyły w półfinale reprezentację Australii 3:1, grając na stadionie wypełnionym lokalnymi kibicami.

Opracowanie: