Około 40 kibiców zostało rannych w przepychankach przed wejściem na stadion w mieście Blida w Algierii. Wieczorem reprezentacja "Lisów Pustyni" zagra z Burkina Faso. Stawką meczu będzie awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Brazylii.

Doliczyliśmy się około 40 osób lekko rannych - powiedział Algierskiej Agencji Prasowej podporucznik Nassim Bernaoui.

Mecz wzbudził ogromne zainteresowanie algierskich kibiców. Stadion, mogący pomieścić 40 tys. widzów, zapełnił się już o godz. 13, na sześć godzin przed rozpoczęciem spotkania, mimo deszczu i zimnego wiatru.

To nie pierwsze zamieszki, które wybuchły przy okazji tego meczu. W weekend pod stadionem doszło do krwawej bitwy podczas sprzedaży biletów na ten pojedynek. Obrażenia w zamieszkach i starciach z policją odniosło ponad 50 osób.

Dla zapewnienia większego bezpieczeństwa zamknięto kilka ulic w okolicy stadionu, a do ochrony na terenie obiektu wysłano pięć tysięcy policjantów.

Gospodarze wierzą w awans

Kibice reprezentacji Algierii są optymistycznie nastawieni przed dzisiejszym pojedynkiem, mimo że pierwszy mecz fazy play-off eliminacji ich drużyna przegrała 2:3. Podobny nastrój panuje w mediach. "Ostatnia przeszkoda przed Brazylią" - to nagłówek jednego z artykułów zapowiadających rewanżowe spotkanie z Burkina Faso.

Sympatycy "Lisów Pustyni" liczą, że ich ulubieńcom pomoże także stadion Mustapha Tchaker. Drużyna narodowa od 2009 roku rozegrała na nim 19 meczów i wszystkie zakończyły się jej zwycięstwem.

Algieria wystąpiła dotąd trzykrotnie w finałowym turnieju mistrzostw świata - w 1982, 1986 i 2010 roku.

(MRod)