Słowa podziwu dla Artura Boruca mieszają się w komentarzach włoskiej prasy po meczu Roma - Fiorentina (3:2) ze zdumieniem i załamywaniem rąk nad "gigantycznym błędem" Polaka. Boruc źle obliczył lot piłki przy dośrodkowaniu, co wykorzystał Simone Perrotta. To ten gol zadecydował o zwycięstwie Romy.

"La Repubblica" pisze, że w czasie dwóch akcji podczas meczu na rzymskim Stadionie Olimpijskim Boruc był "dobry" czy wręcz "fantastyczny". Później jednak podkreśla, że trzecia bramka dla Romy, strzelona przez Perrottę to rezultat "komicznego" zagrania bramkarza florenckiego klubu. Dziennik grę Boruca ocenia na 4.

Podobną notę wystawia mu "Corriere della Sera". Według tej największej włoskiej gazety, polski golkiper był "autorem gigantycznego błędu", który otworzył bramkę przed Perrottą i który sprawił, że już zaczęto "opłakiwać" kontuzjowanego Sebastiena Freya. Dziennik podsumowuje, że wynik meczu był "bardziej niż sprawiedliwy".

"La Gazzetta dello Sport" odnotowuje z kolei, że Artur Boruc dokonał "pół-cudu": obronił strzał Fabio Simplicio, ale i popełnił swój "pierwszy, ogromny błąd".

O kiksie polskiego piłkarza mówią w komentarzach po meczu wszystkie włoskie media. Ale zwraca się też uwagę na ogólną słabość Fiorentiny. Gdzie była obrona? - pyta jeden z komentatorów.