Wieczorem w Krakowie ligowy pojedynek Wisły i Legii Warszawa. Krakowianie chcą jeszcze namieszać w ligowej czołówce, a Legii zależy na utrzymaniu pierwszego miejsca w tabeli. Mecz jednak wcale nie musi być wielkim widowiskiem.

Ostatnio mieliśmy okazję obejrzeć kilka tak zwanych "ligowych klasyków". Wisła trzykrotnie grała z Lechem (w lidze i Pucharze Polski), a Legia zagrała choćby w derbach stolicy z Polonią. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie były to spotkania pełne polotu. W lidze Wisła zremisowała z Lechem 0:0, podobny wynik miał pojedynek Legii z Polonią. W Pucharze Polski Wisła dwa razy wygrała z Lechem po 1:0. Bramek zatem niewiele, emocji tylko ciut więcej. W Krakowie może być niestety podobnie. Maciej Skorża zapewnia, że czeka nas ciekawy mecz, grających ofensywnie drużyn. Ale dodaje, że presja wyniku w obu przypadkach jest duża, co oznacza, że może jednak gra nie będzie aż tak ofensywna, a bardziej kunktatorska. Uratować może kibiców tylko szybko zdobyta bramka. Wtedy emocje gwarantowane.

Obie drużyny nie rozpieszczają ostatnio kibiców. Wisła w ostatnich trzech ligowych meczach zdobyła 2 punkty, Legia 5, ale remisy "u siebie" z Bełchatowem i Polonią fanów nie ucieszyły. Do tego doszła wpadka (1:1) w Pucharze Polski z Gryfem Wejherowo. Teraz Skorża i Michał Probierz z pewnością będą chcieli poprawić nastroje wśród piłkarzy, a najlepszą drogą do tego celu będzie zwycięstwo.

Największym problemem obu trenerów będzie dziś zestawienie linii obrony. W Wiśle zabraknie Jaliensa (kontuzja) oraz Diaza i Bunozy (kartki). W Legii kontuzjowany jest Astiz i być może szanse gry obok Żewłakowa dostanie Choto, choć równie prawdopodobne jest wystawienie na stoperze Vrdoljaka. Kłopot bogactwa jest za to w obu ofensywach. Tu zobaczymy najlepszych zawodników obu klubów, pytanie tylko, czy gwiazdy wreszcie się przebudzą. Małecki po kilku tygodniach karencji nie musi być w świetnej formie. Melikson, Kirm, czy Garguła także nie zachwycają. Z drugiej strony nie zachwycają Ljuboja, Radović, ciągle niezgrani z drużyną są Novo i Blanco, choć Hiszpan ma dziś szanse na grę w pierwszym składzie, bo słabo spisują się także jego konkurenci - Żyro i Kucharczyk.

Jesienią, w Warszawie lepsza była Legia, która wygrała 2:0 po bramkach Ljuboi i Gola. Właśnie strzelanie bramek jest w tym sezonie największą bolączkę Wiślaków. Piłkarze Białej Gwiazdy strzelili na razie 22 bramki, co przy 23 rozegranych spotkaniach nie jest wynikiem powalającym. Legia, która przecież także nie zachwyca ma na koncie 37 trafień, a na wyjazdach radzi sobie całkiem nieźle. Wygrała 7 z 12 spotkań. Wisła u siebie przegrała już pięciokrotnie.