Polska wygrała z Serbią 38:33 (15:14) w drugim dniu turnieju piłkarzy ręcznych w Granollers. W innym spotkaniu gospodarz Hiszpania pokonała Słowację 36:18 (18:8). Ekipa Marcina Lijewskiego przygotowuje się do styczniowych mistrzostw Europy, których gospodarzem będą Niemcy.

Dzień wcześniej Biało-czerwoni ulegli wicemistrzowi Europy, Hiszpanii 25:31, a Serbia pokonała Słowację 31:24.

Było to dziesiąte starcie obu drużyn. Bilans jest korzystniejszy dla Polski, która na koncie ma pięć zwycięstw, trzy porażki i dwa remisy.

Trenerem bałkańskiej drużyny jest Hiszpan Antonio Gerona, który w przeszłości prowadził reprezentacje Irlandii i Tunezji. Z tym drugim zespołem wywalczył mistrzostwo (2018) i wicemistrzostwo Afryki (2020).

W składzie polskiego zespołu, w porównaniu do pierwszego meczu, nastąpiła jedna zmiana. W bramce Jakuba Skrzyniarza zastąpił Mateusz Kornecki. Już w pierwszej minucie prowadzenie dla Biało-czerwonych z karnego zapewnił Kamil Syprzak. Pokonał znanego z występów w drużynie mistrza Polski z Kielc, Vladimira Cuparę. Wśród Serbów gole z lewego skrzydła zdobywał Vanja Ilic (cztery do przerwy).

Dwie przepiękne bramki z rzędu rzucił Szymon Sićko, co wyraźnie zdeprymowało serbskiego bramkarza. W tym okresie wybrańcy Marcina Lijewskiego grali z polotem i sukcesywnie powiększali przewagę (7:4), której nie zdołali jednak utrzymać. Duży wpływ na to miały zbyt czytelne podania Sićki do Syprzaka, co skrzętnie wykorzystywali rywale organizując kontry. Polski obrotowy był za to bezbłędny w pięciu próbach z 7 metrów.

Dopełnieniem dobrej gry Polaków był gol, szósty w reprezentacyjnej karierze, Mateusza Korneckiego, który wykorzystał pustą bramkę Serbów. Złe rozwiązania przyczyniły się do tego, że 4-bramkowe prowadzenie szybko stopniało do rozmiarów najmniejszych z możliwych.

Po przerwie w bramce pojawił się Adam Morawski, a przewaga Bało-czerwonych ponownie wzrosła, i to do pięciu trafień. Najbardziej przyczynił się do tego Sićko, który rzucając z dystansu nie miał litości dla Cupary. Obowiązki Sićki z czasem udanie przejęli Damian Przytuła i Ariel Pietrasik. Tempo meczu dalej było zadawalające i Polacy mieli go pod kontrolą. Podobać się mogły kontry skrzydłowego Jakuba Szyszko. A Morawski między słupkami uwijał się z gibkością pantery. W finałowych minutach zespoły mniej uwagi poświęcały już obronie. Nic dziwnego, że liczba zdobytych bramek mogła obdzielić co najmniej dwa spotkania.

Najlepszym zawodnikiem meczu (MVP) został wybrany Szyszko.

Na zakończenie turnieju Biało-czerwoni w sobotę zagrają ze Słowacją.

W fazie grupowej ME, w grupie D Polacy zmierzą się w Berlinie z Norwegią (11 stycznia), Słowenią (13 stycznia) i Wyspami Owczymi (15 stycznia). Dwa najlepsze zespoły awansują do dalszej fazy turnieju.

Polska - Serbia 38:33 (15:14)

Polska: Mateusz Kornecki 1, Adam Morawski - Damian Przytuła 5, Michał Daszek, Michał Olejniczak 3, Bartłomiej Bis 1, Szymon Sićko 5, Paweł Paterek 1, Ariel Pietrasik 4, Arkadiusz Ossowski, Jakub Powarzyński, Kamil Syprzak 7, Mateusz Kosmala, Maciej Gębala 1, Jakub Szyszko 7, Przemysław Urbaniak, Dawid Dawydzik, Mikołaj Czapliński 3.

Serbia: Vladimir Cupara, Dejan Milosavljev - Vukasin Vurkapic 3, Milos Kos 1, Ilja Abutovic, Uros Borzas 4, Marko Milosavljevic 2, Uros Kojadinovic 3, Bogdan Radivojevic 6, Miljan Pusica, Vanja Ilic 4, Milos Orbovic 2, Lazur Kukic 2, Marko Srdanovic, Rogan Luka, Petar Djordjic, Dragan Pechmalbec 2, Mijajlo Marsenic 4.