Już jutro rozpoczynają się 9. w historii piłkarskie mistrzostwa świata kobiet. Turniej w Australii i Nowej Zelandii potrwa miesiąc. Zwyciężczynie poznamy 20 sierpnia. W mistrzostwach wezmą udział aż 32 reprezentacje. "Ta liczba 32 zespołów jest moim zdaniem za szybko zwiększona" - uważa była reprezentantka Polski Joanna Tokarska.

Tytułu mistrzowskiego wywalczonego cztery lata temu we Francji będą bronić Amerykanki. W finale w 2019 roku pokonały Holandią 2:0. Na podium stały wtedy jeszcze Szwedki, a tuż za nim znalazły się Angielki. Teraz drużyn, które mogą walczyć o medale, jest więcej - uważa była reprezentantka Polski Joanna Tokarska.

To jest coś, co się bardzo w ostatnich latach zmieniło. Światowa czołówka bardzo mocno się spłaszczyła. Kiedy słyszę, że faworytkami się Angielki, Niemki i Amerykanki, to się z tym nie zgadzam. Uważam, że Hiszpania czy Francja mają równie dobre zespoły. W ostatnich kilkunastu miesiącach widać dużą poprawę w reprezentacji Holandii. Dołóżmy do tego Australijki, Japonki, które też zawsze było mocne - to to grono staje się dość duże. Ja też tak delikatnie kibicuję Brazylijkom. To taka nacja, która zawsze generowała zainteresowanie. Legendarna napastniczka Marta zagra na swoich ostatnich mistrzostwach świata. Nigdy nie zdobyła złota. Naprawdę nie jestem w stanie wskazać jednego zdecydowanego faworyta. W ekipie broniących tytułu Amerykanek bardzo podoba mi się, jak dobrze przeprowadzana została zmiana pokoleniowa. Jak patrzę na te młode, ale już doświadczone talenty, to jest to dla mnie drużyna, która musi być w gronie faworytów. W ekipie są też doświadczone Alex Morgan czy Megan Rapinoe. Obie będą bardzo ważnymi postaciami w szatni - uważa Tokarska.

W 2019 roku na mistrzostwach grały 24 drużyny. Teraz jest ich o osiem więcej. Zdaniem Tokarskiej to zbyt dużo, bo w fazie grupowej wystąpią drużyny znacząco odstające poziomem od światowej czołówki. Ta liczba 32 zespołów jest moim zdaniem za szybko zwiększona. Patrząc na to, kto awansował na ten turniej, mam wielkie obawy, czy nie będzie zbyt wielu wysokich wyników. Jestem wręcz pewna, że będzie ich sporo. Taki właściwy turniej, biorąc pod uwagę poziom sportowy, rozpocznie się od 1/8 finału. Pierwszy przesiew na poziomie grup to będzie wyeliminowanie zespołów, które mocno odstają, a dostały się na turniej głównie dzięki kluczowi geograficznemu. Mamy Panamę, Filipiny, Kostarykę. To zespoły, które na pewno będą odstawać - przewiduje.

Faza pucharowa, która powinna przynieść już zdecydowanie więcej emocji, rozpocznie się 5 sierpnia. Na razie jednak pora na fazę grupową. Mistrzostwa po raz pierwszy odbędą się na Antypodach.

Wybór padł na pięć australijskich i cztery nowozelandzkie miasta. W wyjątkowej sytuacji jest Sydney, bo tam wytypowano do gry dwa stadiony. Także tam odbędzie się 20 sierpnia wielki finał.

Co oznacza dla kobiecej piłki organizacja turnieju właśnie na Antypodach? Można będzie przenieść kobiecą piłkę na jeszcze wyższy poziom. Oczywiście w Australii jest ona bardzo popularna, ale to może być nowy impuls. Ważny będzie z tego względu wynik sportowy dla Australijczyków. Nowa Zelandia będzie pod tym względem na pewno odstawać. Na Australijkach będzie ciążyć ogromna presja związana z wielkim zainteresowaniem tym turniejem. To niezwykle ciekawy zespół. Trzeba też wspomnieć o tym, że Australijki generują naprawdę duże zainteresowanie fanów. Na ostatnim meczu było ponad 50 tysięcy kibiców. Cieszę się, że mistrzostwa trafiły właśnie tam, choć oczywiście dla nas to oznacza, że śledzenie turnieju będzie trudne z uwagi na godziny rozgrywania meczów. To musi przełożyć się na mniejsze zainteresowanie mistrzostwami w Europie - uważa Tokarska.

Mistrzynie Świata w piłce nożnej kobiet:

1991 - USA

1995 - Norwegia

1999 - USA

2003 - Niemcy

2007 - Niemcy

2011 - Japonia

2015 - USA

2019 - USA

 

Opracowanie: