Późnym wieczorem w Madrycie kolejne Derby Europy. Mecz, na który czekają wszyscy fani futbolu. Galaktyczny Real kontra "Duma Katalonii", Lionel Messi kontra Cristiano Ronaldo. Poprzedni mecz tych drużyn wygrała Barcelona po golu Ibrahimovicia. Szweda dziś zabraknie, podobnie jak gwiazdy Realu Kaki.

"Królewscy" z Ligą Mistrzów pożegnali się już w 1/8 finału po meczach z Olympique Lyon, ale w Primera Division spisują się świetnie. W tym sezonie wygrali u siebie wszystkie mecze. W sumie - licząc również spotkania wyjazdowe - nie stracili punktu w ostatnich dwunastu ligowych potyczkach.

W zespole Realu niepewny jest występ Karima Benzemy. Na pewno zabraknie Kaki. Z kolei w Barcelonie nie zagra kontuzjowany Eric Abidal, pod dużym znakiem zapytania stoi też udział Zlatana Ibrahimovicia i Gerarda Pique. Dla Katalończyków najważniejsze jednak, że w pełni sił jest Lionel Messi, prezentujący w ostatnich tygodniach wyborną formę. O skali możliwości Argentyńczyka przekonał się Arsenal - w rewanżowym meczu ćwierćfinału LM gwiazdor Barcelony zdobył wszystkie cztery gole.

Real - jeśli zawiedzie Higuain - może liczyć choćby na Cristiano Ronaldo. Messi miał wspaniały sezon i na pewno jest jednym z najlepszych zawodników, jakich znam, jednak Barcelona to nie tylko on. "Blaugrana" to wspaniały zespół, jednak według mnie brakuje mu "tego czegoś" - mówi Portugalczyk.

Kibice z Katalonii zapewne zachodzą w głowę, czegóż to może jeszcze brakować Barcelonie? I zapewne nie mogą znaleźć odpowiedzi. Specyficzną receptę na powstrzymanie Messiego daje były piłkarz Barcelony Christo Stoiczkow: Jeśli defensorzy Realu nie będą kopać Messiego, to nie znam innego sposobu na powstrzymanie go - przyznał były snajper "Dumy Katalonii", zaznaczając jednocześnie, że wątpi w to, aby szkoleniowiec klubu z Madrytu Manuel Pellegrini zdecydował się na zastosowanie takiej taktyki.Ten mecz jest ostatnią szansą Realu na zdobycie mistrzostwa. Jeśli przegrają z Barceloną, mogą pożegnać się z tytułem - dodał Bułgar.

Wieczorem w Madrycie zagrają ze sobą drużyny niemal kompletne, ale budowane w zupełnie inny sposób. Real od lat pompuje w transfery niewyobrażalne sumy pieniędzy. Barcelona wytrwale szkoli wychowanków (Iniesta, Xavi, Pedro, Puyol), choć nie skąpi środków na największe gwiazdy. Efekty w tym sezonie są identyczne - przynajmniej w ligowej tabeli. Real i Barcelona zgromadziły po 77 punktów. Trzecia w tabeli Valencia traci do nich...21 oczek. A do zakończenia sezonu już tylko osiem kolejek. Wydaje się, że ten kto wygra Gran Derbi sięgnie ostatecznie po tytuł. Przy tak silnych drużynach odrobienie trzech punktów może być już zadaniem zbyt trudnym. Choć zapewne przed końcem sezonu i jednym, i drugim jeszcze jakaś ligowa wpadka się przydarzy, to nikt nie przewiduje jej w dzisiejszym meczu.

Do tej pory obie drużyny rywalizowały ze sobą w lidze 159 razy (łącznie 208 razy). Mimo ostatnich trzech porażek wciąż lepszy bilans ma Real. "Królewscy" wygrali 68 spotkań, 30 razy padł remis, a 61 razy zwyciężyła Barcelona.