Piłkarze Legii Warszawa przegrali z Wisłą Płock 1:4 w meczu szóstej kolejki ekstraklasy. W kadrze meczowej stołecznego zespołu zabrakło Sebastiana Szymańskiego, którego w ostatnich dniach łączy się z transferem do CSKA Moskwa.

Piłkarze Legii Warszawa przegrali z Wisłą Płock 1:4 w meczu szóstej kolejki ekstraklasy. W kadrze meczowej stołecznego zespołu zabrakło Sebastiana Szymańskiego, którego w ostatnich dniach łączy się z transferem do CSKA Moskwa.
Piłkarz Legii Warszawa Michał Kucharczyk podczas meczu Ekstraklasy z Wisłą Płock / Leszek Szymański /PAP

Goście zdecydowanie lepiej rozpoczęli ten mecz, czego dowodem była bramka w 11. minucie. Gruzin Giorgi Merebaszwili płasko wstrzelił piłkę w pole karne z lewej strony, a Brazylijczyk Ricardinho z bliska pokonał Arkadiusza Malarza.

Mistrzowie Polski byli bezradni wobec dobrze zorganizowanych rywali. Mieli spore problemy z przedostaniem się pod pole karne rywali. Wyjątkiem była indywidualna akcja Carlitosa pięć minut po stracie bramki. Jednak strzał Hiszpana został zablokowany. Goście natomiast po strzeleniu gola oddali inicjatywę legionistom, ale ci nie potrafili tego wykorzystać.

W 39. minucie napastnik Wisły Płock miał świetną okazję na drugą bramkę, ale górą był Malarz. Niespełna minutę później bramkarz gospodarzy skapitulował jednak po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego Furmana.

"Jak tak dalej grać będziecie, to wy z ligi też spadniecie"


Zarówno przed przerwą, jak i zaraz po niej z trybun niosły się przeraźliwe gwizdy. Kibice skandowali m.in. "Jak tak dalej grać będziecie, to wy z ligi też spadniecie". Na potwierdzenie tego okrzyku gospodarze stracili trzecią bramkę. Nico Varela wstrzelił piłkę w pole karne z prawej strony. Piłkę sięgnął Malarz, ale odbił ją wprost pod nogi Ricardinho, który trafił do pustej bramki z kilku metrów.

Chwilę później gospodarze zmarnowali pierwszą dogodną sytuację na zdobycie bramki. Okazji nie potrafili wykorzystać Kante i Carlitos. Od 62. minuty legioniści grali w osłabieniu, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Inaki Astiz. Hiszpan sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Varelę. Mimo tego sześć minut później Carlitos groźnie strzelił na bramkę Wisły, ale piłka minimalnie przeszła obok słupka.

Dopełnieniem fatalnej postawy mistrzów Polski był faul w polu karnym Krzysztofa Mączyńskiego, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej. Rzut karny na gola pewnie zamienił Varela. W efekcie kibice stołecznego zespołu domagali się odejścia z klubu prezesa i właściciela Dariusza Mioduskiego.

Małym pocieszeniem dla fanów Legii był efektowny gol z rzutu wolnego Carlitosa w 83. minucie.

"To był bardzo dziwny mecz"

W ciągu tygodnia ciężko pracowaliśmy. Moi piłkarze byli zmotywowani przed tym meczem i wszyscy oczekiwaliśmy dobrego spotkania z naszej strony. Zadecydowała pierwsza połowa, kiedy zabrakło nam agresywności. To było bardzo dziwny mecz, ale Wisła Płock nie zasłużyła na tak wysokie zwycięstwo. Taka jednak jest piłka - stwierdził po meczu Ricardo Sa Pinto, trener Legii Warszawa. Rywale byli dobrze zorganizowani i strzelili szybko bramkę. W drugiej połowie mieliśmy wiele sytuacji bramkowych, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać - analizował. Tylko ja jestem odpowiedzialny za ten wynik, wiem że piłkarze dali z siebie wszystko. Wierzę, że razem odbudujemy zespół, który będzie walczył o mistrzostwo Polski. Oddzielam przeszłość i zaczynamy od zera - podkreślił trener. 


Dariusz Dźwigała, trener Wisły Płock zauważył, że kluczem do sukcesu była dobra organizacja gry w defensywie.

Wiedzieliśmy, że jeśli środek Legii dobrze funkcjonuje, to wówczas jest bardzo groźna. Nasi środkowi pomocnicy zniwelowali ten atut stołecznego zespołu. Kluczem do zwycięstwa była konsekwentna gra defensywna całego zespołu. Przez cały tydzień nad tym pracowaliśmy - podkreślił Dźwigała. W naszym zespole tkwi wielki potencjał i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Liga się wyrównała i każdy z każdym jest w stanie wygrać. Martwi mnie stracona bramka, bo chciałem rozegrać wreszcie mecz bez straty gola. Niepokojące były końcowe minuty, bo oddaliśmy Legii inicjatywę - zauważył.

Legia Warszawa - Wisła Płock 1:4 (0:2).


Bramki: 0:1 Ricardinho (11), 0:2 Dominik Furman (40-wolny), 0:3 Ricardinho (49), 0:4 Nico Varela (74-karny), 1:4 Carlitos (83-wolny).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Inaki Astiz, Artur Jędrzejczyk, Kasper Hamalainen. Wisła Płock: Adam Dźwigała, Marcin Warcholak.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów ok. 10 000.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia (60. Sandro Kulenovic) - Michał Kucharczyk, Cafu, Domagoj Antolic (66. Krzysztof Mączyński), Kasper Hamalainen (46. Cristian Pasquato), Carlitos - Jose Kante.

Wisła Płock:
Thomas Daehne - Alan Uryga, Igor Łasicki, Adam Dźwigała, Marcin Warcholak - Mateusz Szwoch (81. Oskar Zawada), Damian Rasak, Dominik Furman, Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili (29. Nico Varela) - Ricardinho (60. Jakub Łukowski).