Rusza nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po południu w kwalifikacjach w Niżnym Tagile wystąpi siedmiu biało-czerwonych. To początek długiej i pełnej emocji sportowej zimy dla zawodników. Na horyzoncie walka o medale olimpijskie czy mistrzostw świata w lotach narciarskich. Zawody Pucharu Świata zorganizują Wisła i Zakopane.

Po kilku latach inauguracja sezonu Pucharu Świata nie odbywa się na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle, ale za Uralem w Niżnym Tagile. To początek wyjątkowej zimy dla skoczków narciarskich. Oczywiście najmocniej na tą wyjątkowość wpływają zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Walka o medale odbędzie się w lutym. Kto będzie bohaterem? Liczymy, że w tym gronie pojawią się biało-czerwoni, ale na razie trzeba skupić się na obserwowaniu pucharowych zawodów.

Przed świętami Bożego Narodzenia skoczkowie oprócz Niżnego Tagiłu odwiedzą fińską Rukę, Wisłę, niemieckie Klingenthal i szwajcarski Engelberg. Jak zwykle ten czas to będzie takie wejście w sezon. Rosnąca forma poszczególnych zawodników pozwoli nam wytypować faworytów na Turniej Czterech Skoczni.


Przed nami jubileuszowa 70. edycja tej imprezy, która jak zwykle zostanie rozegrana w okresie świąteczno-noworocznym. Zakończenie rywalizacji w Bischofshofen 6 stycznia. Trudno nie myśleć o turnieju z polskiej perspektywy skoro cztery z ostatnich pięciu edycji kończyły się zwycięstwami biało-czerwonych. Staliśmy się specjalistami od TCS. Czy tym razem będzie podobnie? To jedno z ciekawszych pytań na starcie sezonu.

W połowie stycznia czołowi skoczkowie świata wrócą do Polski. Tym razem, by o punkty powalczyć na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Zgodnie ze zwyczajem z ostatnich lat pod Tatrami zostanie zorganizowany jeden konkurs drużynowy i jeden indywidualny. To będzie ostatnia "drużynówka" przed igrzyskami w Pekinie. Następne w kalendarzu jest Sapporo, ale pytanie, czy zawody w Japonii uda się zorganizować. Poza tym wątpliwości budzi konieczność długich podróży. Z Sapporo zawodnicy mieliby wrócić do Europy na konkursy w Willingen, by następnie polecieć na igrzyska do Pekinu. Pod względem logistycznym nie będzie to wszystko proste.

Po igrzyskach skoczkowie wrócą do pucharowej rywalizacji w fińskim Lahti pod koniec lutego. Kolejnym przystankiem będzie już cykl Raw Air. Tej zimy krótszy niż zwykle. Skoczkowie odwiedzą jedynie Lillehammer i Oslo. Później zostaną jednak w Norwegii, bo na początku marca w Vikersund odbędą się mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Zresztą marzec upłynie w dużej mierze właśnie pod znakiem lotów, bo po mistrzostwach pucharowe zawody w Oberstdorfie i Planicy będą rozgrywane właśnie na tych największych skoczniach. Ostatnie zimowe zawody zostaną rozegrane na Letalnicy 27 marca.

W nowym sezonie do rywalizacji nie przystąpi kilku znanych i lubianych zawodników. Kariery zakończyli choćby Gregor Schlierenzauer, Dimirti Wasiliew, Jernej Damjan czy Czech Vojtech Stursa. Ale mamy też powroty. Przez długi czas w Pucharze Świata nie oglądaliśmy Andersa Fannemela. Norweg pauzował od 2019 roku, kiedy to na treningu w Wiśle doznał kontuzji kolana. Teraz wraca i jest w składzie reprezentacji na zawody w Niżnym Tagile. 


Opracowanie: