Według włoskich mediów SSC Napoli postawiło zaporową cenę w wysokości 50 mln euro za Arkadiusza Milika. Juventus nie zamierza płacić aż tyle i rozgląda się za alternatywą.

O polskim napastnik jest głośno ze względu na duże zainteresowanie innych klubów i wygasający za rok kontrakt.

Poważnie do negocjacji o Milika przystąpili przedstawiciele Juventusu. Stara Dama chciałaby znaleźć następcę starzejącego się Gonzalo Higuaina. Prezydent Napoli Aurelio de Laurentiis jest jednak twardym negocjatorem i z trudem przychodzą mu ustępstwa, o czym wielokrotnie przekonywali się sami zawodnicy zespołu spod Wezuwiusza, gdy ich wyniki nie zadowalały ekscentrycznego 72-letniego filmowego producenta. Jak wspólnie donoszą "La Gazzetta dello Sport" i Sky Sports Italia Napoli ustawiła zaporową cenę 50 mln euro za Milika i nie zamierza z niej schodzić nawet o eurocenta.

Juventus starał się w inny sposób sfinalizować transakcję - poprzez wymianę piłkarzy lub dołączenie jednego z nich do obniżonej kwoty odstępnego - lecz zostało to odrzucone. Dla Starej Damy to zbyt wysoka cena, tym bardziej że za pół roku polski napastnik będzie mógł podpisać kontrakt z turyńczykami za darmo - przypomina Onet.

Wobec tego Juve rozgląda się za alternatywą. Jednym z zawodników, któremu zaczęto się przyglądać, jest Raul Jimenez z Wolverhampton. Milik również nie pozostaje bez zainteresowania. Wśród potencjalnych chętnych na Polaka wymienia się Atletico Madryt, kluby Premier League jak Tottenham Hospur czy Arsenal, a także RB Leipzig.