Polska reprezentacja piłkarzy ręcznych przyleciała dzisiaj do Warszawy z Wiednia. Na mistrzostwach Europy w Austrii nasi szczypiorniści zajęli czwarte miejsce, po porażce w decydującym meczu z Islandią 26:29. Na lotnisku Okęcie przywitała ich liczna grupa kibiców.

Pojawienie się na lotnisku zawodników, trenowanych przez Bogdana Wentę, wzbudziło ogromną radość i wielkie emocje. Na drużynę czekała grupa około 100 kibiców.

Jestem w szoku, że w ogóle przyszliście. Teraz czujemy się jak zwycięzcy. - mówił przejęty kapitan drużyny - Sławomir Szmal. Wy nas mobilizujecie do dalszej pracy. Przyjechaliśmy podłamani, bo niestety nic nie wygraliśmy, ale jak zobaczyliśmy tyle ludzi na powitanie - duży respekt dla was.

Trener reprezentacji Bogdan Wenta tuż po przylocie dziękował za ogromne wsparcie kibiców. Zaznaczył także, jak dużą rolę odgrywała ich obecność w Wiedniu: Dziękujemy za wsparcie. Od pierwszego dnia turnieju byliśmy zaskoczeni tak dużą ilością polskich kibiców. To było bardzo miłe, gdy na hali w Austrii wyśpiewano polski hymn i ten hymn był najgłośniejszy. To dużo nam pomagało i bardzo wspierało w tych najtrudniejszych momentach.

Pomimo, że zawodnicy kilkukrotnie wspominali, że nie udało im się nic wygrać, tłum długo skandował: Dziękujemy, dziękujemy!, nie dopuszczając nikogo do głosu.

W hali przylotów na Okęciu ustawiona została scena oraz telebim na którym pokazywane są fragmenty meczów z udziałem Polaków w mistrzostwach Europy.

Co się stanie, gdy chłopcy Bogdana Wenty przejdą na emeryturę - zastanawia się na swoim blogu dziennikarz RMF FM Kuba Wasiak.