Gdynianie wylecieli do stolicy Rosji samolotem czarterowym w najsilniejszym składzie, z rozgrywającym Lorinzą Harringtonem, który nie wystąpił w ostatnim meczu z Unicają. Na ból pleców narzeka jedynie Qyntel Woods, ale amerykański skrzydłowy powinien być gotowy do gry.

Mecz pomiędzy CKSA i Asseco Prokomem da jednej z drużyn samodzielne prowadzenie w ligowej tabeli. Na razie oba zespoły nie zaznały jeszcze porażki w fazie Top 16. Komplet dwóch zwycięstw mają jeszcze tylko Olympiacos Pireus i Partizan Belgrad, ale te drużyny rywalizują w innych grupach.

Gospodarze najwięcej atutów mają zwłaszcza na obwodzie i pod tym względem w niczym nie ustępują Barcelonie czy Realowi Madryt. Takich koszykarzy, jak J.R. Holden, Trajan Langdon, Zoran Planinić czy Ramunas Siskauskas, chciałby mieć u siebie każdy trener. Pod koszem moskwianie również nie prezentują się najgorzej, a mnie szczególnie podoba się gra Saszy Kauna. Po dobrym starcie apetyt rośnie w miarę jedzenie, ale do czołowej ósemki, chociaż wiele osób gratuluje nam awansu do tego grona, wiedzie jeszcze daleka droga – mówi trener Gdynian Tomas Pacesas, choć także zaznacza: CSKA na pewno nie jest tak silnym zespołem jak w ubiegłych latach, ale to wciąż klasowa drużyna, której nikt nie może lekceważyć.

Wygrana jest możliwa, szczególnie, że koszykarze z Trójmiasta grają w Top 16 naprawdę fantastycznie. Najpierw pokonali we własnej hali Żalgiris Kowno, a później rozbili na wyjeździe hiszpańską Unicaję Malaga. Te drużyny powalczą dziś o pierwsze zwycięstwo.

CSKA, czyli Centralnyj Sportiwnyj Kłub Armii został założony w 1923 roku. W prawie 90-letniej historii zdobył szereg cennych trofeów: 24 mistrzostwa i 3 Puchary ZSRR, 16 mistrzostw i 3 Puchary Rosji oraz sześć Pucharów Europy. Najcenniejsze są te ostatnie, czerwono-niebiescy zwyciężali Euroligę w latach 1961, 1963, 1969, 1971, 2006, 2008.

Drużyna w ostatnich czterech latach...cztery razy grała w finale Euroligi. W tym roku moskiewski klub przeszedł jednak małą rewolucję. Przede wszystkim, po czterech latach ławkę opuścił Ettore Messina, zostając trenerem Realu Madryt. Pałeczkę po Włochu przejął Jewgienij Paszutin, były koszykarz tego klubu, wcześniej pełniący rolę asystenta.