Dwa medale zdobyte w ciągu 48 godzin - jeden w Hajfie, drugi w Podgórzynie koło Karpacza. Między jednym a drugim prawie 24-godzinna podróż z Izraela do kraju. To wszystko przydarzyło się od piątku do niedzieli Mai Włoszczowskiej.

W piątek wicemistrzyni olimpijska zdobyła w Hajfie na rowerze górskim srebrny medal mistrzostw Europy. W niedzielę startowała w Podgórzynie na rowerze szosowym w górskich mistrzostwach Polski i nie dała szans rywalkom.

Sam jestem zdumiony tym, czego dokonała Majka. Z Izraela mieliśmy lecieć do kraju w sobotę o szóstej rano. Na lotnisku byliśmy o trzeciej, ale samolot spóźnił się i wystartowaliśmy dopiero po trzynastej. W Karpaczu byliśmy około 22. Maja pierwszej nocy nie przespała, w drugiej tylko trochę. To jej wystarczyło. Niesamowita historia - powiedział trener kadry Andrzej Piątek.

Górskim mistrzem Polski w wyścigu elity mężczyzn został Marek Rutkiewicz.