Są wstępne ustalenia prokuratury dotyczące ciała mężczyzny znalezionego w studni na prywatnej posesji w Stanowicach na Dolnym Śląsku. Wynika z nich, że doszło tam do nieszczęśliwego wypadku. Do studni wpadły dwie osoby. Strażakom udało się uratować 53-letnią kobietę.

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek na prywatnej posesji w Stanowicach w pow. oławskim. Policja dostała zgłoszenie o kobiecie znajdującej się w studni, która potrzebuje pomocy.

Na początku akcji ratowniczej strażacy nie mogli wydobyć kobiety ze studni. Jej noga była uwięziona. Po odpompowaniu wody okazało się, że w studni jest zniszczona płyta betonowa, która prawdopodobnie wcześniej ją przykrywała - mówił st. bryg. Krzysztof Gielsa, rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Oławie. 

Po wyciągnięciu 53-latki, strażacy podnieśli betonową płytę. Pod nią znajdowało się ciało 64-latka.

To najprawdopodobniej był efekt nieszczęśliwego wypadku - przekazała dziś prokuratura. Znajomi - kobieta i mężczyzna - weszli na płytę przykrywającą studnię, co spowodowało, że załamała się. Wraz ze zniszczoną płytą wpadli do studni. Mężczyzna znalazł się pod płytą, a noga kobiety uwięzła w jej gruzach - powiedziała prokurator Anna Placzek-Grzelak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Z ustaleń prokuratury wynika, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna, który zginął, brali udział w spotkaniu towarzyskim. Oboje byli pijani. Ciało 64-latka będzie poddane sekcji zwłok.