Nie będzie ratowników WOPR na miejskim odcinku Wisły w Warszawie. Miasto nie ma podpisanej umowy z fachowcami od bezpieczeństwa nad wodą. I to w miejscu, w którym odpoczywają tysiące warszawiaków i turystów. Ratusz tłumaczy, że od początku tego roku na warszawskim odcinku jeszcze nikt nie utonął. Dodatkowo wszędzie obowiązuje zakaz kąpieli.

Do poruszenia tematu bezpieczeństwa nad Wisłą skłoniła mnie sytuacja, której byłem świadkiem w ostatni poniedziałek. Późnym popołudniem spacerowałem w okolicy budowanej kładki pieszo-rowerowej. Od zabawy z dzieckiem oderwał mnie potężny, przeraźliwy huk. Okazało się, że to rowerzystka z impetem uderzyła w znajdującą się tam pergolę.

Efekt? Zraniona twarz, oczy zalane krwią. Jest przytomna, ale nie może otworzyć oczu. Kask uratował jej życie. Wraz z przechodniami udzieliliśmy pomocy i wezwaliśmy pogotowie. Postcovidowa rzeczywistość ma to do siebie, że w wielkim mieście karetka potrzebuje trochę czasu na dojazd do poszkodowanej, ale przytomnej osoby. Sam jestem ratownikiem wodnym (choć już nieaktywnym), więc postanowiłem skorzystać z pomocy kolegów po fachu, którzy - wydawać by się mogło - powinni patrolować okolicę, albo być chociaż dostępni na wezwanie. Przecież jesteśmy nad wodą.

Nic z tego! Patroli brak i ratowników brak. A przecież chodziło o wstępne opatrzenie poszkodowanej. Ratownik dysponuje sprzętem, natomiast przechodzień na spacer raczej apteczki nie zabiera.

Bezpieczeństwo według ratusza

O wyjaśnienie tej sprawy poprosiłem stołeczny ratusz. Zapytałem o to, kto i w jakich godzinach czuwa nad bezpieczeństwem wypoczywających nad Wisłą. Oto odpowiedź:

Przede wszystkim na odcinku Wisły leżącym w Warszawie obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Obecnie Warszawa nie ma podpisanej umowy z WOPR, ale podejmujemy systemowe działania na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców, również tych przebywających nad Wisłą. Warto podkreślić, że od początku 2022 r. nie doszło do utonięcia na warszawskim odcinku Wisły.

Finansujemy dodatkowe patrole Policji rzecznej - ta obecna jest cały czas. Zgodnie z naszą dyspozycją poświęca ona szczególną uwagę obszarowi bulwarów wiślanych oraz plaży Poniatówka. Ze środków miejskich finansowane są także ponadnormatywne patrole Policji na brzegach Wisły. Patrole w tym rejonie realizowane są też przez Straż Miejską m.st. Warszawy. Strażnicy mają swój posterunek przy Warszawskim Towarzystwie Wioślarskim, mają uprawnienia ratowników, w razie potrzeby udzielają pierwszej pomocy. Podczas patroli korzystają m.in. z dronów - inwestujemy w specjalistyczny sprzęt, którego celem jest dbanie o bezpieczeństwo osób odpoczywających nad warszawskim odcinkiem Wisły. Dodatkowo kupujemy sprzęt pływający, z którego korzysta Policja i Państwowa Straż Pożarna.

Stołeczne Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego nieustannie monitoruje sytuację nad wodą i dostosowuje działania do aktualnych potrzeb. Biuro regularnie organizuje też specjalne spotkania (odprawy) z zarządcą terenu, Policją oraz Strażą Miejską, podczas których omawiane są kwestie związane z dbaniem o bezpieczeństwo osób przebywających nad Wisłą. Ponadto - co najmniej raz w roku - Warszawa organizuje ćwiczenia wszystkich służb działających na Wiśle

Rzeczywistość wygląda inaczej

Urzędnicza rzeczywistość na piśmie wygląda pięknie. Posterunek SM od miejsca zdarzenia dzieliło jednak półtora kilometra. Nie sposób biec po pomoc, zostawiając poszkodowaną bez opieki. W pobliżu nie było też żadnego patrolu. Należało zatem udzielać pomocy na własną rękę. Poprosiłem przechodniów o pomoc w poszukiwaniu apteczki. Niestety nie udało się jej znaleźć w żadnym z pobliskich, nadwiślańskich lokali. O to również zapytałem Urząd Miasta.

Każdy pracodawca jest zobowiązany do wyposażenia zakładu pracy w apteczki pierwszej pomocy. Dodatkowo obowiązkiem pracodawcy jest również wyznaczenie pracowników do udzielania pierwszej pomocy. Apteczka powinna zatem znajdować się w każdym działającym (otwartym) lokalu.

Jak widać przepisy sobie, a rzeczywistość sobie. Na szczęście na miejsce po 30 minutach dotarła załoga karetki, która udzieliła fachowej pomocy. Panowie musieli dotrzeć na miejsce, polegając na moim opisie, bo nie ma ono przecież dokładnego adresu. Bulwar oczywiście ma swoją nazwę, ale konkretnego miejsca określić nie sposób. Osoba spoza Warszawy może mieć spore problemy z wezwaniem pomocy w środku stolicy, w miejscu obleganym przez tysiące ludzi.

 

 

 

 

Opracowanie: