Do 30 czerwca sąd prowadzący sprawę zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wydłużył biegłym psychiatrom czas na przygotowanie opinii o tym, czy aktualna kondycja psychiczna oskarżonego pozwala na jego udział w rozprawach. O opinię zawnioskował adwokat z powodu niezrozumiałego dla niego zachowania klienta. Stefan W. milczy na sali i nie reaguje na żadne kierowanego do niego słowa.

W czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się ósma rozprawa przeciwko Stefanowi W., który jest oskarżony o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

To już trzeci termin na przygotowanie opinii o kondycji psychicznej

Jak informuje reporter RMF FM Kuba Kaługa, najpierw jeden z biegłych psychiatrów był chory, teraz kolejny powołując się na natłok obowiązków poprosił o więcej czasu. Sąd w jego miejsce powołał innego biegłego. Dziś zeznawał też mężczyzna, który wiele lat temu pomagał Stefanowi W. przy jednym z napadów na bank.

Z powodu publikacji medialnych, w których ujawniono jego dane osobowe, Stefan W. chciał, by sąd zabronił podawania jego imienia i pierwszej litery nazwiska. I choć zakaz publikacji danych świadków sąd wydał na początku procesu, ostatecznie dziennikarze zostali wyproszeni.

Świadek: Jeszcze jedno zdjęcie i do ciebie przyjdę

Świadek, który w czwartek zjawił się na sali rozpraw, nie krył zdenerwowania z powodu obecności mediów.

Nie rób mi żadnych zdjęć, bo jeszcze jedno zdjęcie mi zrobisz, to do ciebie przyjdę - powiedział do jednego z fotoreporterów.

Powiedział też, że w obecności dziennikarzy nic nie powie. Mężczyzna tłumaczył sądowi, że ma rzadko spotykane imię i skarżył się, iż z tego powodu regularnie traci pracę, gdy pracodawcy dowiadują się, że odpowiadał w sprawie karnej ze Stefanem W. za napady na banki. Na pytanie sądu, ile ma lat stwierdził, że nie pamięta.

Po krótkiej naradzie Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował o utajnieniu procesu na czas zeznań mężczyzny. Podobnie sąd zdecydował w przypadku zeznań drugiego świadka - ojca mężczyzny skazanego za rozboje ze Stefanem W. Sędzia Aleksandra Kaczmarek argumentowała decyzję tym, że świadkowie mogliby się krępować obecnością dziennikarzy i nie składać pełnych zeznań.

W opinii biegłych, gdy Stefan W. 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę WOŚP i zaatakował nożem Pawła Adamowicza miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. 

Opracowanie: