Słupsk po raz kolejny chce się powiększyć kosztem gminy Redzikowo, a także gminy Kobylnica. Chodzi o 840 hektarów ziem i ponad 3 tysiące mieszkańców. Włodarze obu gmin sprzeciwiają się takiemu pomysłowi.
Jak informuje reporter RMF FM Stanisław Pawłowski, Słupsk chce się powiększyć o przemysłową część gminy Redzikowo i w pełni zurbanizowane tereny gminy Kobylnica.
Chodzi o 840 hektarów ziem i ponad 3 tysiące mieszkańców.
To tereny podmiejskie, tam mieszkają słupszczanie, tam kupili swoje nieruchomości, w Słupsku prowadzą swoje biznesy, ich dzieci uczą się w szkole, tutaj pracują - tłumaczy pomysł samorządowców Paweł Szewczyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku.
Wójt gminy Kobylnicy Anna Gliniecka-Woś jest oburzona tym pomysłem. To, co chce zrobić Słupsk, to jest po prostu zwykła kradzież. Oni mówią, że chcą się rozwijać. To nie jest rozwijanie się. To jest kradzież terenów, które są w pełni zurbanizowane. Zrobię wszystko, żeby nie oddać ani kawałka naszej gminy - podkreśla.
Słupscy radni ewentualną decyzję o ekspansji miasta mają podjąć podczas sesji 18 grudnia.
Nawet 3 miliony złotych z budżetu może stracić gmina Redzikowo, jeżeli dojdzie do skutku zapowiadane przez słupskich radnych rozszerzenie granic miasta o tereny gminy.
To może być kolejny cios dla lokalnego budżetu. Władze gminy podkreślają, że takie straty mocno ograniczają możliwości rozwojowe Redzikowa. To piąta próba rozszerzenia granic Słupska o tereny tej gminy. Raz się udało - w 2022 roku.
Poprzednim razem straciliśmy tak naprawdę prawie 10 mln zł - przyznaje wójt gminy Redzikowo-Barbara Dykier.
Władze Słupska podkreślają, że zmiany granic są konieczne dla dalszego rozwoju. Miasto jest niemal w całości otoczone gminą Redzikowo i częściowo gminą Kobylnica, której fragment, jak zapowiedzieli radni, również chcą włączyć do granic miasta.