"Czasu jest coraz mniej. Bijemy na alarm, żeby przyspieszyć te rozmowy" - mówi w rozmowie z RMF FM Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, a zarazem prezes Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski. Samorządowiec ostrzega przed możliwą - jego zdaniem - klęską polskiej opozycji. Jak mówi, maksymalnie w ciągu dwóch miesięcy opozycja powinna ustalić, w jakim kształcie będzie startować w wyborach. W przeciwnym razie polska opozycja może podzielić los węgierskiej.

Jeśli te kluczowe, przedwyborcze decyzje nie zapadną szybko - zdaniem Jacka Karnowskiego - skutki mogą być dla wielu polityków bardzo poważne.

Myślę, że wtedy i politycy centralni, i politycy lokalni muszą zacząć szukać innej roboty, dlatego że nie będzie parlamentaryzmu. Zobaczmy co się dzieje - dostają środki finansowe fundacje, które mają popierać Prawo i Sprawiedliwość, mamy monopol na mediach, jeżeli chodzi o tę tzw. telewizję publiczną, czy kolejne spółki Skarbu Państwa wykupią billboardy, czy wykupią media. To są nieuczciwe wybory - uważa prezydent Sopotu.

Mamy zmianę w ordynacji wyborczej. Na co mamy jeszcze czekać? Czy ktoś sobie myśli, że wtedy następne wybory będą wolne, skoro na Węgrzech się stało, że tak długo dyskutowano, iż nawet jedna lista w końcu nie wystarczyła, by odwrócić zły trend antydemokratyczny - mówi Jacek Karnowski.

Posłuchaj całej rozmowy Kuby Kaługi z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim:

Dopytywany o to, czy polska opozycja jest na ścieżce opozycji węgierskiej, przyznaje, że jeżeli politycy opozycji nie dogadają się, to będzie. Pytany o to, co sprawia, że politycy opozycji nie potrafią się porozumieć i o to, kto jest hamulcowym rozmów, Karnowski stwierdza, że gdyby dokonał takiej oceny, to opozycja w ogóle by się już nie dogadała.

Samorządowcy chcą wesprzeć opozycję

Karnowski mówi także o sondażu, według którego ruch samorządowców może liczyć na ponad 10-procentowe poparcie. Według sondażu SW Research, o którym pisała "Rzeczpospolita", oznaczałoby to bycie trzecią siłą polityczną w Polsce, po Prawie i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej. Zapewnia jednak, że samorządowcy chcą wesprzeć opozycję, a nie tworzyć osobnej partii polityczną.

Rozumiem, że mogą być jacyś maruderzy wśród posłów, którzy boją się, iż jakiś popularny samorządowiec ich zastąpi. Ale chciałbym uspokoić - nie chcemy nikogo zastępować, chcemy stworzyć masę krytyczną, żeby nas było więcej - mówi Karnowski. Jego zdaniem, opozycja powinna podjąć kluczową decyzję dotyczącą list i startu w wyborach maksymalnie w ciągu dwóch miesięcy. Podobnie mówi o kolejnym tzw. pakcie senackim. Ewentualne wyłamanie się którejkolwiek opcji z paktu określa jako "zdradę".

Dopytywany, co jest problemem i powodem braku porozumienia - mimo wielu wspólnych założeń programów czy postulatów - Karnowski, niebezpośrednio, wskazuje na interesy poszczególnych ugrupowań.

Niektórzy mówią, że już nie ma nadziei. Niektórzy mówią, że jestem jakimś wariatem, że mam taką nadzieję. Uważam, że jednak trzeba mieć nadzieję do końca. Jestem przekonany, że tutaj takie partykularne rzeczy, jak to, czy będę miał więcej dwóch, czy trzech, czy dziesięciu posłów, znikną. Ja bym diagnozował, że to nie są problemy samych liderów tych ugrupowań; one są bardziej wśród niektórych innych reprezentantów. I mam nadzieję, że tak jak znam Donalda Tuska, Władysława Kosiniak-Kamysza, Szymona Hołownię, Włodzimierza Czarzastego czy Roberta Biedronia, to tych problemów, żeby usiąść się dogadać co do pierwszych dni po wygraniu wyborów, dogadać się co do list, w jakiej konfiguracji, jak idziemy, nie powinno być. I naprawdę powinniśmy szybko usiąść do stołu, bo za chwilę jest wiosna i naprawdę nam nikt tego nie wybaczy, jak tego nie będzie - stwierdza w rozmowie z RMF FM Jacek Karnowski.

Opracowanie: