Ruch Chorzów w podbramkowej sytuacji. To piłkarskie określenie bardzo dobrze opisuje obecne problemy klubu związane z jego stadionem.

Na Cichej nie sposób rozgrywać pierwszoligowych spotkań. Stadion w Gliwicach, gdzie obecnie Ruch gra, jest tylko wynajmowany do końca sezonu. A klub już teraz musi wskazać miejsce, gdzie zamierza rozgrywać swoje mecze w następnym sezonie. Ma na to bardzo mało czasu, bo wniosek licencyjny, którym zajmie się PZPN, ma być złożony do 15 kwietnia, czyli do najbliższej soboty.

Jest szansa na dotrzymanie terminu, ale pod warunkiem, że klub dojdzie do porozumienia z urzędem marszałkowskim. Marszałek województwa zaproponował, żeby chorzowska drużyna w nowym sezonie rozgrywała swoje mecze na Stadionie Śląskim. Obiekt byłby oczywiście wynajmowany. I, jak usłyszał nasz reporter w urzędzie marszałkowskim, "rozmowy w tej sprawie trwają". Gdyby się udało, mecze Ruchu jako gospodarza znowu wróciłyby do Chorzowa, bo obecnie klub na mecze "u siebie" wynajmuje stadion w Gliwicach. Tak ma być do końca sezonu. Tam także m.in. rozegrany zostanie mecz Ruchu z Wisła Kraków, choć wcześniej pojawiały się pomysły, aby spotkanie rozegrać właśnie na Stadionie Śląskim. Ale w tej sprawie ostatecznie porozumienia nie osiągnięto.

Na stadionie Ruchu przy ul. Cichej nie ma oświetlenia. Niedawno zdemontowano tam ostatni, czwarty maszt oświetleniowy - teraz stadion nie spełnia wymogów na rozgrywanie spotkań, już nie tylko ekstraklasy, ale także pierwszej ligi. A to właśnie zły stan techniczny jednego z masztów sprawił, że w obecnym sezonie Ruch musi rozgrywać ligowe mecze na wynajętym boisku.

Władze miasta i klubu nieustannie rozmawiają o budowie nowego stadionu Ruchu. Miałoby to kosztować około 200 milionów złotych. Premier miał ostatnio zadeklarować pomoc w wysokości około 100 mln złotych. Prezydent Chorzowa już miał poprosić o spotkanie, żeby omówić szczegóły ewentualnej dotacji.