Ojczym, który znęcał się nad 8-latkiem, zwrócił się do sądu z nietypowym wnioskiem – podaje „Gazeta Wyborcza”. „Myślałam, że w mojej pracy już mnie nic nie zaskoczy, ale nie przypominam sobie takiej prośby na rozprawie aresztowej” – komentowała w rozmowie z gazetą prokurator Edyta Kubska, zajmująca się sprawą.

Ojczym 8-letniego chłopca miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami. Jak przekazali lekarze ze szpitala, w którym przebywa chłopiec, oparzenia są bardzo rozległe, bo obejmują blisko jedną czwartą powierzchni ciała. W ich ocenie oparzenie 8-latka powstało około tydzień do 10 dni przed przyjęciem go do szpitala, natomiast złamania chłopca powstawały w ciągu ostatniego miesiąca. Żadne z tych obrażeń nie było wcześniej leczone. Chłopiec był też wychudzony, odwodniony i brudny.

27-letni Dawid B. i jego żona, a jednocześnie matka chłopca zostali zatrzymani w poniedziałek.

W środę Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca 2023 r. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. 

Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz ran oparzeniowych.

Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Chodzi o to, że nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy.

Jeszcze tego samego dnia sąd rozpatrzył wnioski o areszt dla pary. Na posiedzeniu aresztowym Dawid B. miał przyznać się do zarzucanych mu przestępstw, ale nie tłumaczył swoich czynów. Na koniec miał powiedzieć coś zaskakującego - poprosił sąd o tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące.

Myślałam, że w mojej pracy już mnie nic nie zaskoczy, ale nie przypominam sobie takiej prośby na rozprawie aresztowej - komentowała prokurator.

Dla Dawida B. nie będzie to sytuacja nowa, bo mężczyzna spędził już w więzieniu 2,5 roku za rozbój. Zakończył odsiadywanie wyroku w 2019 roku.

Jaka była sytuacja rodziny?

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", matka chłopca przyznała, że widziała jak partner polewa jej syna wrzątkiem. Widziała też, jak chłopiec był rzucany na piec. Miała prosić Dawida B., by nie bił 8-latka, ale mężczyzna jej nie słuchał.

Magdalena B. powiedziała sądowi, że nie pracuje i utrzymuje się z rent, zasiłków z opieki społecznej i świadczenia 500 plus. Z Dawidem B. tworzy małżeństwo od prawie trzech lat. Razem wychowują sześcioro dzieci - dwoje wspólnych i czworo z wcześniejszych związków kobiety z dwoma innymi mężczyznami.

Rodzina mieszka w częstochowskiej dzielnicy Stradom w starej komunalnej kamienicy. W tym samym budynku, w mieszkaniu socjalnym mieszka jej siostra Magdaleny B. z dwójką dzieci i wujek. Pracę ma jedynie wuj kobiety.

Piecza zastępcza i placówki opiekuńczo wychowawcze

W czwartek częstochowski sąd wydał zarządzenie tymczasowe ws. opieki nad 8-latkiem i jego rodzeństwem. 

Sąd podjął decyzję o umieszczeniu dwójki najmłodszych dzieci w pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego, a czwórki starszych - łącznie z tym, które jest obecnie w szpitalu - w placówce opiekuńczo-wychowawczej - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Dominika Bogacz.

Rodzina była pod opieką MOPS-u

Pomoc społeczna zajmowała się tą rodziną od ponad dwóch lat. Prawie rok temu o jej problemach postawiono zawiadomić sąd, ale nie dotyczyło to przemocy.

Niespełna rok temu rodzina wyjechała poza Częstochowę, by wrócić tam na początku marca tego roku. Jak się okazuje, w pierwszej połowie ubiegłego miesiąca chłopiec trafił na SOR ze złamaną ręką. Nie było jednak zgłoszeń ze strony pracowników szpitala o czymś niepokojącym czy to w wyglądzie, czy w zachowaniu dziecka. Spotkanie ze szkolnym psychologiem też niczego nie wykazało.

Ostatni raz pracownik socjalny odwiedził tę rodzinę 29 marca rano. Chłopiec był wtedy w szkole. To właśnie tego dnia, według prokuratury, ojczym chłopca miał usiłować go zabić.

"Ciężkie obrażenia"

O tym, że 27-letni ojczym znęca się nad dzieckiem, policję zawiadomił w poniedziałek ojciec biologiczny chłopca. Wtedy 8-latek trafił do szpitala.

Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn - mówił wczoraj powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.

Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe. 

35-letnia matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Chodzi o to, że kobieta nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła pomocy swojemu dziecku.