Minimarket z darmową żywnością dla uchodźców w Bytomiu będzie działał jeszcze tylko do świąt. Został otwarty na początku marca. Każdego dnia, kiedy jest otwarty, korzysta z niego nawet 500 osób.

Do minimarketu przy ul. Żeromskiego 42 na początku uchodźcy mogli przychodzić po jedzenie przez pięć dni w tygodniu. Teraz minimarket otwarty jest w poniedziałki, środy i piątki. Żywność pochodzi od darczyńców, a częściowo finansowana jest z miejskiej kasy.

Bytom wydał 300 tys. zł

Wydajemy środki z budżetu miasta i z darowizn, które zbieramy od momentu, w którym pojawili się uchodźcy w Bytomiu. Zebraliśmy ok. 120 tys. zł. Oprócz tego przeznaczyliśmy 180 tys. zł z rezerwy kryzysowej na funkcjonowanie minimarketu. Tym samym wydaliśmy do tej pory ok. 300 tys. zł - mówi Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzeczniczka urzędu miasta w Bytomiu.

Dodaje, że miastu zależało na tym, by pomoc rzeczowa trafiała do uchodźców do czasu, w którym będą oni mogli starać się o środki finansowe w ramach różnych świadczeń: 500+, 300+ czy wsparcie dla osób, które przyjęły pod dach uciekających przed wojną (40 zł za osobę dziennie). Wnioski o wypłatę świadczeń już do urzędu spływają.

Pomoc systemowa, nie doraźna

Ze świadczenia w wysokości 300 zł. skorzystało już ponad 790 osób. Wpłynęło tez ok. 100 wniosków dotyczących świadczeń w wysokości 40 zł - mówi Małgorzata Węgiel-Wnuk. Jak podkreśla, chodzi o to, by działała pomoc systemowa, a nie doraźna, po którą przychodzą uchodźcy do minimarketu.

Po likwidacji minimarketu z żywnością, dary nadal będą gromadzone w Centrum Wolontariatu, które zostało utworzone w Lokalu w Bytomiu - miejscu skupiającym społeczników i organizacje pozarządowe współpracujące  z miastem. 

Cytat

Tam cały czas można korzystać z pomocy innej niż żywnościowa. Uchodźcy mogą zgłaszać się np. po pościel, suszarki, czajniki elektryczne, naczynia. Pomoc żywnościowa będzie udzielana również tam ­
- mówi Węgiel-Wnuk.

Rzeczniczka magistratu przyznaje, że choć dary wciąż napływają, to jest ich mniej niż na początku wojny. Ciągle ją jednak otrzymujemy, zarówno od mieszkańców Bytomia, byłych mieszkańców czy od miast partnerskich - dodaje.


Opracowanie: