Dwaj młodzi mężczyźni odpowiedzą za usiłowanie kradzieży dwóch kłód czarnego dębu o wartości ponad 176 tys. złotych. Drewno to nazywane jest polskim hebanem, a osiąga takie ceny ze względu na rzadkość występowania.

Do próby kradzieży doszło w lipcu, na prywatnej działek-łące w Manastarzu nad Sanem. Teraz policja informuje o postawieniu mężczyznom zarzutów.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie w lipcu został poinformowany, że ktoś operuje ciężkim sprzętem przy brzegu rzeki. Na miejscu pracownicy RGZW zastali operatora koparki oraz ciężarówkę załadowaną cennym drewnem. Dwóch mężczyzn, nie potrafiło powiedzieć, na czyje zlecenie pracują, dlatego pracownicy Nadzoru Wodnego powiadomili policję.

Kiedy funkcjonariusze przyjechali, nad rzeką nie było już osób, które dokonywały załadunku. Policjanci dokonali oględzin uszkodzonej linii brzegowej, wykonali dokumentację fotograficzną i zabezpieczyli dwa pnie czarnego dębu.

Po analizie zgromadzonej dokumentacji dwaj mieszkańcy powiatu jarosławskiego: 29 i 32-latek usłyszeli zarzut usiłowania kradzieży oraz zniszczenia linii brzegowej Sanu. O ich dalszym losie zadecyduje teraz sąd.

Czarny dąb jest nazywany polskim hebanem, ze względu na jego głęboki, bardzo ciemny kolor. Pnie odnajduje się zwykle zakopane w torfie lub żwirze, na dnie rzek i jezior. Ciemną, intensywną barwę drewno zawdzięcza garbnikom, które reagują z solami żelaza obecnymi w wodzie lub w ziemi. Drewno czarnego dębu wykorzystuje się do produkcji forniru oraz jako materiał rzeźbiarski. 

Zgodnie z polskim prawem zatopione w rzekach oraz pod ziemią złoża czarnego dębu stanowią własność Skarbu Państwa.