"To musi się zmienić tutaj w Olsztynie, ale to musi się zmienić w całej Polsce. I to jest nasz twardy warunek poparcia przyszłego rządu. Te przyszłe rządy muszą realnie zainwestować w pracowników, polska praca musi w końcu być godnie nagradzana" - mówił obecny na proteście w Olsztynie Adrian Zandberg z Lewicy.

Urzędnicy ratusza i pracownicy innych jednostek samorządowych urządzili w środę pikietę pod Urzędem Miasta w Olsztynie. Protestujący domagają się wzrostu wynagrodzenia, które zrównoważy wynikające z inflacji podwyżki. Związkowcy uprzedzają, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, strajk może się zaostrzyć. Spór płacowy z prezydentem Olsztyna Piotrem Grzymowiczem trwa już od ponad roku.

Protestujący nieśli transparenty z hasłami: "Z takiej wypłaty nie stać nas na opłaty", "Dość nędzy, chcemy pieniędzy" i "Jaki prezydent, takie płace". Domagali się podjęcia rozmów, które zakończą się "satysfakcjonującym dla obu stron rozwiązaniem". Jak twierdzą urzędnicy, ich płace są często zbliżone do najniższego wynagrodzenia krajowego i nie były od lat waloryzowane.

Rozmowy z władzami miasta toczą się w tej sprawie od dawna. Początkowo pracownicy magistratu domagali się wzrostu płac o 1,5 tysiąca zł. i waloryzacji pensji w zależności od zmian przeciętnego wynagrodzenia lub wskaźnika inflacji. Po wstępnych negocjacjach zmniejszyli te oczekiwania. W końcu otrzymali podwyżkę, daleką jednak od oczekiwanej. Mediacje między stronami sporu zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności i brakiem porozumienia.

Związkowcy zwracają uwagę, że choć miasto nie ma pieniędzy na podwyżki dla szeregowych pracowników, to jednocześnie pensja prezydenta Olsztyna w ciągu dwóch ostatnich lat wzrosła o 10 tysięcy złotych.

Na pikiecie pojawili się też politycy. Obecny wśród demonstrujących Adrian Zandberg stwierdził, że protest jest słuszny, bo państwo i samorządy muszą zmienić politykę płacową wobec swoich pracowników, a inwestycje to nie tylko "wylewanie betonu", ale także sensowne działania na rzecz ludzi pracujących w usługach publicznych.

Sekretarz generalny Nowej Lewicy poseł Marcin Kulasek przypomniał, że parlamentarzyści od roku interweniowali u prezydenta Olsztyna w sprawie pracowników samorządowych, ale nie uzyskali satysfakcjonującej odpowiedzi.