Blisko 400 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania przyznał Sąd Okręgowy w Lublinie Robertowi Garbaczowi za niesłuszne osadzenie w areszcie, w którym spędził prawie rok. Uniewinniony od zarzutów przemytu narkotyków, udziału w grupie przestępczej i obrotu sfałszowanymi pieniędzmi oczekuje od skarbu państwa 15 mln zł.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Barbara Markowska powiedziała PAP, że za doznaną krzywdę na rzecz Roberta Garbacza zasądzono od skarbu państwa 210 365 zł odszkodowania oraz 185 000 zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami. Nieprawomocny wyrok zapadł w poniedziałek.

Jak wyliczono kwotę 15 mln zł?

Reprezentujący Roberta Garbacza adwokat Grzegorz Gozdór podał, że domagał się od skarbu państwa ponad 15 mln zł tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Wyjaśnił, że kwota została wskazana na podstawie dokonanych przez biegłego obliczeń wartości amerykańskiej firmy, utraconego dochodu i domu.

Mecenas powiedział, że złożył do sądu wniosek o uzasadnienie wyroku i zapowiedział apelację.

Jak doszło niesłusznego skazania?

Robert Garbacz prowadził firmę transportową w Stanach Zjednoczonych, a do Polski wrócił 12 lat temu, żeby odwiedzić krewnych. W styczniu 2010 r. został zatrzymany przez Funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji.

Następnie usłyszał zarzuty rozprowadzania dwóch sfałszowanych studolarowych banknotów i trafił do aresztu. Później przyznał się jeszcze do przemytu 88 kg kokainy. Mimo że wycofał się ze swoich wyjaśnień, został oskarżony m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przemyt narkotyków i puszczenie w obieg sfałszowanej gotówki.

W areszcie tymczasowym przebywał od 28 stycznia 2010 do 31 stycznia 2011 r. Po wyjściu dostał zakaz opuszczania kraju i przez sześć lat nie mógł wrócić do rodziny w Stanach Zjednoczonych.

Dlaczego przedsiębiorca przyznał się do winy?

W styczniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Lublinie uniewinnił Roberta Garbacza. Proces wykazał brak dowodów wskazujących, że to właśnie on wprowadził do obiegu sfałszowane banknoty. Śledczym nie udało się także znaleźć dowodów na przemyt kokainy.

Sam Garbacz dowodził, że do przyznania się do uczestnictwa w przemycie został przymuszony przez śledczych. W tym samym roku Sąd Apelacyjny w Lublinie potwierdził rozstrzygnięcie pierwszej instancji.