Powrót znad morskiej krańcówki w Dziwnowie do Łodzi. Tak przedstawia się plan wyprawy kajakowej łodzianina, który pokona około 800 km drogą wodną, aby wrócić na 600. urodziny miasta.

Rafał Eysymontt w kwietniu wraz z grupą kajakarzy dokonał symbolicznych zaślubin Łodzi z morzem - teraz będzie płynął pod prąd. Wypłynę dziś lub jutro - w zależności od pogody - wyjaśnia kajakarz.

Start podróży został zaplanowany w Dziwnowie, a później trasa wodna wiedzie przez Zalew Szczeciński, Odrę, Wartę i Ner - do Łodzi. Kajakarz od Zalewu Szczecińskiego będzie płynąć samotnie.

Zapraszam każdego, by do mnie dołączył - mówi. Trasa jest długa. Składa się z wielu odcinków. Na każdym z nich osoba chętna może zwodować kajak i płynąć razem ze mną. Dotarcie do celu nie jest tylko moim sukcesem, a wszystkich łodzian - dodaje.

Najtrudniejszym odcinkiem podróży będzie jej początek. Wpłynięcie do Odry wymaga wiele siły oraz sporych umiejętności.

Łódzki kajakarz będzie musiał zmagać się nie tylko z silnym nurtem, ale na niektórych odcinkach z falami. Dlatego odpowiednie przygotowanie jest podstawą udanej podróży.

Łodzianin będzie korzystać z kajaka "Rider" o długości 560 cm i pojemności 282 l w luku bagażowym. Po wpłynięciu na rzekę Ner Rafał Eysymontt przesiądzie się do mniejszego kajaka, który pozwoli mu manewrować po węższej rzece.

Mam sprzęt najwyższej klasy. Bez odpowiedniego wyposażenia nie można porywać się na taką przygodę - podkreśla.

W czasie kwietniowego spływu łódzcy kajakarze otrzymali od łodzian bardzo wiele wsparcia. To było ciepłe sławo, ale również pomoc w trudnych momentach.

Także tym razem Rafał Eysymontt liczy na doping mieszkańców Łodzi. Bez wsparcia łódzkiej społeczności na pewno nie dam sobie rady. Doping mieszkańców oraz zaangażowanie daje mi wiele sił. Wiem, że to, co robię, jest ważne nie tylko dla mnie, ale również dla całego miasta - zaznacza.

Tuż przed wyjazdem, kajakarza pożegnał wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik. Nie ukrywam, że byłem pełen podziwu dla naszych kajakarzy po tym, jak dopłynęli z Łodzi nad morze. Natomiast nowe wyzwanie, jakie postawił sobie Rafał, przekracza wszelkie oczekiwania - mówił wiceprezydent. Życzę ci, byś dopłynął znad Bałtyku do Łodzi i razem z nami świętował 600-lecie miasta - dodał.

Kajakarz nie ukrywa podekscytowania. Pokonanie trasy znad morza do Łodzi było od zawsze moim marzeniem. Kiedy pojawiła się okazja, by spróbować swoich sił w takiej przygodzie, nie mogłem z niej nie skorzystać - oznajmia Rafał Eysymontt.

Powrót do Łodzi zaplanowany jest na 29 lipca. Wiceprezydent Pustelnik obiecał czerwony dywan przed sceną koncertową, jeśli kajakarz zdąży na 600. urodziny Łodzi.