Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu zostało właścicielem dwóch budynków na terenie dawnego niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Właśnie podpisano trzy akty notarialne dotyczące zakupu nieruchomości pod utworzenie siedziby stałej tej instytucji w Łodzi oraz oddziału w Dzierżąznej.

Jedną z nieruchomości jest tzw. Verwaltung przy ulicy Przemysłowej 34. Budynek dawnej obozowej komendantury będzie miejscem na wystawę stałą. Druga nieruchomość mieści się przy ul. Przemysłowej 29. W jej pobliżu znajdował się obozowy karcer.

Zakup nieruchomości dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Wypełniliśmy obowiązek dotyczący naszej pamięci o niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci, pamięci o tym przeklętym miejscu - podkreślił wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Miasto Łódź zobowiązało się do przekazania trzech działek, które są konieczne, aby instytucję zlokalizować na terenie dawnego obozu i w kolejnych etapach inwestycji budować tam już muzeum. Mam nadzieję, że szybko zostaną wyremontowane te dwie nieruchomości i pierwsza wystawa stała będzie tam już zorganizowana w nowej lokalizacji" - zaznaczył.

Podkreślił, że instytucję udało się powołać po tylu latach dzięki pracy byłych więźniów.

Nadrobiliśmy tu w Łodzi, to, co przez prawie 80 lat było zaniedbane - mówił Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. Muzeum Dzieci Polskich to też jest miejsce, z którego czerpiemy historię i które z tej naszej historii się wywodzi - dodał.

W tymczasowej siedzibie Muzeum Dzieci Polskich przy ul. Piotrkowskiej 90 w Łodzi otwarto wystawę multimedialną "Mamo, czemu nie przyjeżdżasz? Listy dzieci z obozu na Przemysłowej".

Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci, utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.

Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Najczęściej podaje się, że w obozie życie straciło kilkaset dzieci, a w sumie przez obóz przeszło około 3 tys. dzieci.

Po wojnie, komendant obozu Camillo Ehrlich, pomimo zasądzonego dożywocia, został zwolniony z więzienia kontrolowanego przez władze sowieckie we wschodnich Niemczech. Przeniósł się do RFN (Niemczy Zachodnie) i - co przekazali historycy MDP - był agentem, komunistycznej bezpieki, czyli STASI w NRD. Tylko z powodu wieku nie przyjęto go do policji, ale pisał podręczniki, z których uczyli się niemieccy studenci prawa.

W czerwcu 2021 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem i Instytutem Pamięci Narodowej powołali Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu. Ma ono upowszechnić wiedzę o osadzonych w niemieckim obozie.