W nocy z poniedziałku na wtorek Ukraińcy przeprowadzili atak na okręt desantowy projektu 775 Nowoczerkask, który znajdował się w porcie w Teodozji na okupowanym przez Rosjan Krymie. Wcześniej Kijów uszkodził trzy inne jednostki tego typu. Dlaczego okręty desantowe są łakomym kąskiem dla Kijowa? Być może z odpowiedzią przychodzi pewien rosyjski bloger wojenny.

O ataku na okręt desantowy projektu 775 Nowoczerkask, który znajdował się w porcie w Teodozji na okupowanym przez Rosjan Krymie, poinformowano we wtorek.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że jednostka została ostrzelana przez ukraińskie lotnictwo pociskami manewrującymi w nocy z poniedziałku na wtorek.

Niezależny rosyjski kanał na Telegramie "Astra" przekazał, że na miejscu ataku znaleziono fragmenty pocisku manewrującego Storm Shadow / SCALP-EG (to te same pociski; są one produkowane wspólnie przez Wielką Brytanię i Francję, a różnią się tylko nazwą - przyp. red.).

Ze zdjęć opublikowanych w mediach społecznościowych wynika, że okręt został doszczętnie zniszczony i zatonął.

Rosjanie potwierdzili atak, przedstawiając wersję, wedle której brały w nim udział ukraińskie bombowce frontowe Su-24. Resort obrony Rosji przekazał, że dwie maszyny zostały zniszczone. Nie ma na to jednak żadnych dowodów.

Po co Ukraińcy atakują okręty desantowe?

Nowoczerkask to duży okręt desantowy projektu 775, służący do transportowania oraz desantu piechoty morskiej i ciężkiego sprzętu opancerzonego. Jednostka została już uszkodzona 24 marca 2022 r. podczas ataku na port w okupowanym Berdiańsku.

Oprócz Nowoczerkaska, Ukraińcy podczas rosyjskiej inwazji uszkodzili już trzy okręty projektu 775: 24 marca 2022 r. trafiony został Cezar Kunikow, na początku sierpnia br. Oleniegorskij gorniak, a 13 września - Mińsk.

Jeśli chodzi o ataki na okręty Floty Czarnomorskiej, to wiadomo - im mniej sprawnych jednostek ma Rosja, tym bezpieczniej mogą czuć się Ukraińcy. Dlaczego jednak siły Kijowa obrały za cel okręty desantowe? Być może z odpowiedzią przychodzi Romanow, bloger wojenny publikujący na telegramowym kanale "romanov_92".

"Jeśli spojrzymy na sytuację z uderzeniami Sił Zbrojnych Ukrainy na duży okręt desantowy - w ujęciu globalnym - to mamy, co następuje:

  • wróg systematycznie niszczy nasze duże okręty desantowe (które oprócz wykonywania bieżących zadań logistycznych stanowią również rezerwę na wypadek uszkodzenia Mostu Krymskiego),
  • po uszkodzeniu większości dużych okrętów desantowych wróg może przeprowadzić kolejny atak na Most Krymski, a także usystematyzować uderzenia na przeprawy na północy Krymu,
  • następnie wróg ogłosi w mediach "blokadę Krymu", co pomoże uzasadnić zwiększenie dostaw broni dalekiego zasięgu" - pisze Rosjanin.

Nie wiadomo, czy taki jest plan Ukraińców, ale nie ma wątpliwości, że Kijów nadal będzie starał się zakłócić funkcjonowanie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Przyznało to nawet ukraińskie dowództwo wojskowe, które na początku grudnia zapowiedziało nasilenie operacji na tyłach wroga, a zwłaszcza w rejonie okupowanego przez Rosjan Krymu.

Atak na Nowoczerkask był sukcesem nie tylko dlatego, że zniszczony został kolejny rosyjski okręt wojenny, ale też ze względu na to, że Rosjanie ponieśli znaczne straty w personelu wojskowym. Wspomniany telegramowy kanał "Astra" podał, że po ataku na okręt za zaginionych zostało uznanych ponad 33 rosyjskich marynarzy. Źródła portalu utrzymują, że 19 marynarzy zostało rannych. W chwili ataku na okręcie było 77 ludzi.