Niszczenie zaplecza, utrudnianie transportu, niszczenie fabryk, przedsiębiorstw, które produkują uzbrojenie, to sprawa kluczowa w kwestiach militarnych. Sama walka na froncie to tylko procent tego, co dzieje się w całym teatrze wojny - tak na antenie Radia RMF24 ukraińskie ataki dronowe na terytorium Rosji komentował Maciej Milczanowski, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Ubiegłej nocy siły zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak dronów na lotnisko w rosyjskim Pskowie, w wyniku którego, najprawdopodobniej, uszkodzono co najmniej cztery samoloty transportowe Ił-76. Jest to kolejny z serii ataków, których Ukraińcy dokonali w ostatnich tygodniach.

Gość Radia RMF24 zwraca uwagę na fakt, że w trakcie pierwszych miesięcy wojny Zachód bardzo negatywnie podchodził do perspektywy działań ukraińskich poza własnym terytorium. Brak takich akcji był jednym z warunków dostarczania Ukrainie uzbrojenia.

Ta bariera została przełamana i nawet jeżeli Zachód mówi, że broni, którą dostarcza, nie można używać po stronie rosyjskiej, to mówi to z lekkim przymrużeniem oka. Wszyscy doskonale wiedzą, że bez takich ataków cała kontrofensywa, a nawet prowadzenie całej wojny, nie miałoby sensu - mówił Milczanowski.

Ataki na zaplecze są kluczowe

Ekspert podkreśla, jak duże znaczenie mają tego typu ataki - dezorganizują one gotowość przeciwnika, transport sprzętu zarówno z zagranicy, jak i wewnątrz kraju i dowóz sił i środków na front. Jeżeli tego nie robimy, to ponosimy dużo więcej strat, dlatego że te siły docierają na front i zadają nam straty. A cała logika walki polega na tym, żeby nie tracić własnych wojsk, a powodować straty u przeciwnika - mówił.

Ukraińcy bardzo dbają o to, żeby przeprowadzane przez nich ataki nie dotykały cywilów. Często jednak ofiarą działań strony ukraińskiej padają obiekty o charakterze cywilno-wojskowym. Przez lotniska tego typu, jak podkreśla gość Radia RMF24, odbywa się najwięcej transportów logistycznych.

Ukraińcy starają się przeprowadzać te ataki w taki sposób, żeby unikać ofiar cywilnych, czego nie robi Rosja. (...) Jeżeli popatrzymy na proporcjonalność użytych środków, to Ukraina jest w pełni usprawiedliwiona, nawet w takich atakach na lotniska cywilno-wojskowe - mówił.

Coraz częściej pojawiają się głosy mówiące, że ataki dronowe są przeprowadzane już z terytorium Rosji. Świadczy o tym odległość celów od terenów kontrolowanych przez stronę ukraińską. Ekspert zgadza się z tymi opiniami.

Wiemy nie od dziś, że społeczeństwo rosyjskie i ukraińskie było bardzo mocno wymieszane w wyniku celowej działalności Rosji. To umożliwiało Rosjanom filtrowanie Ukrainy, ale teraz może też umożliwiać Ukraińcom przeprowadzenie tego typu działań czy pozyskiwanie informacji na terytorium Rosji - wyjaśnia.

Papież Franciszek powołuje się na tradycję wielkiej Rosji

Franciszek użył takiego sformułowania podczas rozmowy online z rosyjską młodzieżą katolicką zgromadzoną w Petersburgu 25 sierpnia. Powołał się także na postacie Piotra I i Katarzyny II.

O konsekwencje tego typu narracji w ustach głowy Kościoła Katolickiego zapytany został Maciej Milczanowski. Jak odpowiedział: Jest to fatalna wypowiedź i ja nie umiem znaleźć dla niej żadnego usprawiedliwienia. Nie można rozdzielać wiary od polityki, bo papież jest jedną osobą. (...) To jest fatalna wiadomość dla świata, dla katolików, ale także dla nas. To wygląda bardzo źle i trzeba bardzo żałować, że papież stanął po stronie zła.

Opracowanie: Dorota Hilger

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.