Rzeczywistość mieszkańców Ukrainy zmieniła się w koszmar. Obywatele relacjonują to, co dzieje się w atakowanych miastach. Wyją syreny, panuje komunikacyjny chaos, słychać strzały i wybuchy kolejnych bomb. Natalia Smirina - ukraińska wokalistka, która obecnie przebywa w Charkowie - przyznaje wprost, że sytuacja jest dramatyczna: "Jest coraz gorzej i gorzej. Dlatego nie wiemy - uciekać czy nie? Czy zostać tu, gdzie jesteśmy".

Bombardowania i strzały na ulicach ukraińskich miast

24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę. Z każdą godziną w mediach przybywa coraz więcej relacji z miejsc, w których toczą się walki. Syreny alarmowe ostrzegają przed kolejnymi bombardowaniami, a na ulicach miast pojawia się coraz więcej wojska.

Panuje chaos, dezinformacja, panika i strach. Straty są ogromne. Ofiarami agresji Władimira Putina są niewinni ludzie. Ich domy zostały zrównane z ziemią. Wielu obywateli w popłochu ucieka z kraju. Inni szukają schronienia w pobliżu. Rosjanie próbują zdobyć Kijów - stolicę Ukrainy. Celem ataków są również inne miasta. W jednym z nich jest ukraińska artystka Natalia Smirina, która przyznaje: "Chcieliśmy dotrzeć na dworzec kolejowy, ale boimy się wyjść".

Dramatyczna sytuacja w Charkowie. Mieszkańcy boją się wyjść na ulice

Ukraińska piosenkarka i wokalistka grupy Pur:Pur stwierdziła jednoznacznie, że sytuacja jest dramatyczna. W rozmowie z RMF FM Natalia Smirina opowiedziała, jak obecnie wygląda sytuacja w Charkowie. To drugie - po Kijowie - najbardziej zaludnione ukraińskie miasto.

Jesteśmy w Charkowie, siedzimy przy wejściu do schronu przeciw bombowego. Strzelają. Mówią, że czołgi są już na Moskiewskim Prospekcie. Znajdujemy się w samym centrum miasta, na Moskiewskim Prospekcie 2/2, możecie sprawdzić na mapie. Wszędzie bardzo głośno słychać wybuchy, w całym mieście. Nawet od czasu do czasu jakby trzęsła się ziemia. Chcieliśmy dotrzeć na dworzec kolejowy, ale boimy się wyjść, myślimy co robić dalej. Teraz jest coraz gorzej i gorzej. Dlatego nie wiemy - uciekać czy nie? Czy zostać tu, gdzie jesteśmy... - relacjonuje Natalia Smirina.