Mamy zdolności bojowe, by bronić się i przeprowadzić konieczne operacje w Afganistanie przeciw Państwu Islamskiemu Prowincji Chorasan (IS-Ch). Naszym priorytetem jest jednak ewakuacja i jej bezpieczeństwo, w tym bezpieczeństwo naszych żołnierzy - poinformował Pentagon podczas piątkowego briefingu dla prasy.

Czwartkowe zamachy w pobliżu lotniska w Kabulu przeprowadził jeden zamachowiec samobójca - poinformował w piątek gen. sił lądowych William Taylor. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że USA zachowają swoją zdolność operacyjną w Kabulu tak długo, jak to będzie możliwe.

Mogę potwierdzić, że nie sądzimy, iż doszło do drugiego wybuchu w hotelu Baron lub jego pobliżu - oznajmił gen. Taylor.

Mimo stałego zagrożenia terroryzmem i czwartkowego ataku, akcja ewakuacyjna nadal jest w toku. W czwartek z lotniska ewakuowano kolejne 12,5 tys. osób w 89 lotach.

Gen. Taylor zapowiedział, że ewakuacja ludzi będzie miała priorytet nad sprzętem, część z którego zostanie zniszczona lub pozostawiona na miejscu. Dodał też, że cywile będą ewakuowani aż do ostatniego momentu.

"Zamach świadczył o tym, że nasze przygotowania były niewystarczające"

Wciąż istnieją konkretne wiarygodne zagrożenia atakiem ze strony Państwa Islamskiego w Afganistanie - oznajmił rzecznik Pentagonu adm. John Kirby. Jak dodał, służby stale monitorują sytuację "niemal w czasie rzeczywistym".

Kirby stwierdził, że w odpowiedzi na czwartkowy atak na kabulskim lotnisku wojskowi dowódcy na miejscu podjęli działania, by we współpracy z talibami rozszerzyć kordon bezpieczeństwa wokół lotniska i zamknąć część dróg.

Przyznał jednocześnie, że zamach świadczył o tym, że "nasze przygotowania były niewystarczające". Jasne jest, że coś poszło nie tak - dodał rzecznik.

Do ataku przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorosan

Co najmniej 170 osób zaginęło w czwartkowych wybuchach w Kabulu- podaje agencja TASS, powołując się na afgański resort zdrowia. Wcześniej informowano o około 110 zabitych. Według korespondenta telewizji CBS w ataku rannych zostało ponad 200 osób.

Wśród ofiar zamachu są także amerykańscy żołnierze - 13 zginęło, a 15 zostało rannych.  

Ataki były wymierzone w tłum zebranych przed lotniskiem ludzi, chcących przedostać się do portu lotniczego, by uciec z Afganistanu, którym od połowy sierpnia rządzą talibowie.

Do ataku przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorosan (IS-Ch) przyznało się do zorganizowania ataków w Kabulu. Grupa IS-Ch powstała w styczniu 2015 roku, gdy IS odnosiło militarne sukcesy w Iraku i Syrii, zanim kalifat, który ugrupowanie to chciało ustanowić na tym terenie, został pokonany przez międzynarodową koalicję pod egidą USA.