W 42-tysięcznym mieście Erzin, położonym w dotkniętej trzęsieniem ziemi prowincji Hatay w południowej Turcji, nie odnotowano żadnych ofiar ani poważnych zniszczeń. Jak podał turecki dziennik "Hürriyet", stało się tak dzięki restrykcyjnym działaniom burmistrza, który nie pozwolił na wznoszenie budynków z naruszeniem obowiązujących norm.

W całym mieście uszkodzonych zostało zaledwie kilka domów i minarety meczetów. Skala zniszczeń okazała się tak niewielka, ponieważ większość budynków mieszkalnych w Erzin liczy zaledwie cztery kondygnacje, a najwyższe spośród nich są pięciopiętrowe - poinformował portal tureckiego dziennika.

W żadnym wypadku nie pozwalałem na nielegalną budowę. Mimo to znaleźli się tacy, którzy próbowali. Początkowo nie byliśmy w stanie ich śledzić, ponieważ nie mieliśmy wystarczającej liczby personelu, ale później zgłosiliśmy te osoby do prokuratury i podjęliśmy decyzje o rozbiórce budynków (wzniesionych z naruszeniem prawa) - podkreślił burmistrz Erzin Ökkeş Elmasoğlu.

Jak dodał, w Turcji niezbędna jest "całkowita zmiana mentalności" w kwestii przestrzegania norm budowlanych.

Nasi obywatele nie powinni oczekiwać od państwa żadnego tolerowania samowoli budowlanych. Nie (mogą też sami) dopuszczać się takich działań. Należy podejmować zdecydowane kroki w celu wyburzania tego typu budynków, jeśli jest to konieczne. Potrzebujemy bardziej sprawnych mechanizmów kontroli - powiedział samorządowiec, cytowany przez "Hürriyet".

Ratownicy spod gruzów wciąż wyciągają żywe osoby

W poniedziałek w środkowo-południowej Turcji doszło do potężnego trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8. Wstrząs, którego epicentrum znajdowało się w prowincji Kahramanmaraş, wystąpił o godzinie 2:17 czasu polskiego (godz. 4:17 czasu lokalnego) na głębokości 17,9 km.

Do 12 lutego zarejestrowano ponad 2,1 tys. wstrząsów wtórnych, z których najsilniejszy miał magnitudę 7,5 - doszło do niego nieco ponad 9 godzin po głównym trzęsieniu ziemi. Kataklizm doprowadził do katastrofalnych zniszczeń na kilkusetkilometrowym odcinku od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakır.

Liczba ofiar śmiertelnych w Turcji i Syrii przekroczyła już 41,1 tys. - ponad 35,4 tys. osób straciło życie w Turcji, a co najmniej 5,7 tys. w Syrii. Łącznie rannych zostało ponad 120 tys. osób. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan poinformował, że z regionu dotkniętego trzęsieniem ziemi wyjechało już ponad 2,2 mln osób.

Chociaż eksperci oceniają, że szanse na odnalezienie żywych osób pod gruzami są obecnie bliskie zera, wciąż napływają doniesienia o kolejnych ocalałych osobach. We wtorek w Turcji zdołano wyciągnąć spod gruzów dziewięć osób, które w zrujnowanych budynkach przebywały ponad 200 godzin.

Erdoğan zapewnił, że wszystkie osoby dopuszczające się kradzieży lub korupcji, np. winne nieprawidłowości w związku z budową bloków mieszkalnych niespełniających norm, zostaną surowo ukarane. Według zapowiedzi władz, między innymi w tym celu na terenach dotkniętych kataklizmem wprowadzono stan wyjątkowy na trzy miesiące.