W podkieleckim Sukowie w Poniedziałek Wielkanocny o świcie odbywa się tradycyjna procesja Emaus. Biorą w niej udział wyłącznie mężczyźni, którzy idą przez kilka kilometrów i śpiewają wielkanocne pieśni. W ten sposób chcą oznajmić światu, że Chrystus zmartwychwstał.

Jak tłumaczy Beata Ryń z Muzeum Wsi Kieleckiej, w podkieleckim Sukowie przetrwała tradycja, która była kultywowana na przedwojennej wsi właściwie w każdej wiosce.

Było to tzw. obchodzenie pól, a teraz nazywane jest obrzędem Emaus. Przed wschodem słońca procesja mężczyzn wyrusza na obchód pól. Na czele procesji idą najstarsi gospodarze. Najstarszy z nich niesie pasyjkę, pięknie ustrojoną, wstążkami i bibułowymi kwiatami - tłumaczy.

Jak dodaje, pola są kropione wodą święconą. Ma to ustrzec przed zarazą, a także sprzyjać plonom.

Mężczyźni, którzy wędrują w tej procesji, śpiewają nabożne pieśni, modlą się, a potem odwiedzają poszczególne domostwa. Tutaj są ugaszczani. To jest bowiem procesja, która ma przynieść bezpieczeństwo i dobrobyt gospodarzom - zaznacza Beata Ryń. Są częstowani pisankami, a także mocniejszymi trunkami. Tak odwiedzają poszczególne domostwa wiejskie - dodaje.

W procesji bierze udział zwykle ponad 100 mężczyzn. W ten sposób chcą oznajmić światu, że Chrystus zmartwychwstał. 

Ta tradycja ma naprawdę bardzo silne korzenie. Bardzo nas to cieszy, że tyle unikatowych zwyczajów, które nie są już kultywowane na wsiach, przetrwały na ziemi świętokrzyskiej do dziś - podkreśla Beata Ryń.